- Witajcie... - uśmiechnąłem się podle. Szereg moich kłów błysnął Diablo i Nesty przed oczami.
Samica próbowała się wyrwać. Tak, jakimś cudem udało mi się ją związać. Ekologiczne liny były niezwykle mocne. W tej chwili myślałem tylko jak wilk - byłem nim.
- Opaque, co ty robisz?! - powiedziała głośno zdecydowanym głosem alfy.
Zacząłem ją powoli okrążać. Moje długie pazury wbijały się w ziemię.
- Pomyślałem sobie, że macie tu trochę nudno - mruknąłem.
Pogładziłem łapą kark suki, robiąc na nim przy okazji podłużne, choć niewielkie i niegroźne rany.
- A Diablo?! - wściekła się na mnie. - Nie możesz nas więzić! Nie masz prawa...
Zaśmiałem się tak, że aż padłem na piach.
- Nic nie wiesz... N I C. Życie jest inne, złotko. W moim życiu jesteście pasożytami. A pasożyty... Gdy miałem jako szczeniak pchły, tępiłem je. Wy pewnie też. Dziwne, że mnie nie popieracie.
Samiec był nieprzytomny. Dziwne, bo tylko skoczyłem na niego, gdy szedł. Nie moja wina, że były tam te ostre kamienie. Nie chcę być czysty, wolę mieć brudne łapy. Całe we krwi, ale Diablo był jak dla mnie nie warty mojego wysiłku.
Warczała jeszcze przez chwilę.
- Co zamierzasz z nami zrobić? - zapytała po ok. 10 minutach.
Udawałem, że się zastanawiam.
- Wiesz... Tak naprawdę, to powinienem zabić; nie chcę czekać, aż ktoś tu przyjdzie i jeszcze, nie daj psie, uwolni. Podzielę się waszym mięsem z zaprzyjaźnioną watahą.
Zawyłem i zza drzew, krzaków czy wysokich kamieni, pojawiły się warczące, groźne bestie.
- No widzisz... A więc nie wydzieraj się teraz.
Złapałem zębami za linę i przeturlałem w głąb jaskini. Wtedy obudził się Diablo. Spojrzał na mnie z nienawiścią, wszystko sobie przypomniał.
- Ty...
Nie zdążył dokończyć. Jednym machnięciem łapą znów go "uśpiłem". Nesty... Nesty jednak była jednak nieco więcej warta.
Postanowiłem, że zażądam za nią okupu. Coś się wymyśli.
Mój pomysł jest przecież rewelacyjny i nie zdziwię się, jeśli okaże się być także skuteczny. Teraz tylko realizacja...
O ty okrutniku...
OdpowiedzUsuń