Wieczorem do naszej groty przybiegł Bronx.
-Za chwilę możemy przyjść.-oznajmił.
Nagle mi się coś przypomniało.
-Jestem tatą. Nula urodziła po południu.-wyjaśniłem uradowany.
-To super. Może poznaą się z śzenem i Arkadią. Jak je nazwaliście?-wypowiedział szybko.
-Jeszcze nie wiem, ale ja proponuję Fil i Nari.
-Fajne imiona.
-Jak przyjdziesz to nam pomorzesz wybrać imiona. Wpadnij za parenaście minut.
-Dobrze. Do zobaczenia za chwilę.-pożegnał się Bronx.
Poszedłem do Nuli i szczeniaków.
-Bronx wpadnie za chwilę z San i szczeniakami.-rzuciłem mimochodem.
Pare minut póżniej usłyszałem donośne szczeknięcie od strony wejścia.
Szybko pobiegłem do wejścia. Stali tam Bronx,San,Arkadia i Szen. Ten
ostatni wyglądał na trochę nie zadowolonę.
-Cześć.-przywitałem się.
-Cześć.-odpowiedzieli chórem goście.
-Wejdźcie.-zaprosiłem nowo przybyłych.
Zaprowadziłem rodinę Bronxa do Nuli.
-Cześć San, cześć Bronx.-przywitała Nula.
Do pokoju wbiegła Casy:
-Mamo, mamo...-Casy zamurowało, patrzyła na Szena i Arkadię.
-Cześć jestem Casy, a wy kto"?-wypaliła
-Jestem Arkadia, a to jest mój brat Szen.
Arkadia i Casy wybiegły się bawić na dwór. Szen został.
-Pokażę wam szczeniaki, chodzcie.-zaproponowałem
Szen z rodzicami ruszyli za mną. Weszliśmy do pokoju szczeniąt.
Nasze szczeniątka turlały się i przewracały koziąki. Kiedy samczyk
zauważył gości schował się w kąt. Suczka w prost przeciwnie podeszła do
Szena i zaczęła go obwąchiwać. Pysk Szena rozjaśnił się. Potrącił ją
swoim pyszczkiem.
-Jak się nazywasz?-zapytał
-Jeszcze się nie nazywam.-odpowiedziała i zaczęła się śmiać.
-W sprawie imion Nula może nazwiemy je Fil i Nari?
-Tak, mogą się tak nazywać.(Uzgodnione z Nulą)
-A więc nazywam się Nari miło mi cię poznać. Zaporzyjażnimy się?
(Szen?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz