Uśmiechnęłam się. Podeszłam do Saszy i
pocałowałam go. Nagle nie wiadomo skąd zjawiła się Schila. Spojrzała na
nas i zaczęła chihotać pod nosem. Sasza warknął na nią i powiedział:
- Idź sobie.
- A to niby dlaczego ptaszki?
- Jak ja ci zaraz... - już szedł w stronę Schili ale złapałam go za ogon.
Sasza gwałtownie się zatrzymał. Schila spojrzała na niego i zaczęła chihotać. Sasza spojrzał na nią srogim spojrzeniem. Stanęłam obok Saszy i powiedziałam:
- Słuchaj Schila, nie wiem czego tu szukasz i dlaczego jakimś dziwnym sposobem prawie co chwila na ciebie wpadamy ale mam do ciebie prośbę.
- Niby jaką? - zaptała Schila
- Nie przeszkadzaj nam gdy mamy randke. - zaakcentowałam ostatnie słowo.
<Schila dokończysz?>
- Idź sobie.
- A to niby dlaczego ptaszki?
- Jak ja ci zaraz... - już szedł w stronę Schili ale złapałam go za ogon.
Sasza gwałtownie się zatrzymał. Schila spojrzała na niego i zaczęła chihotać. Sasza spojrzał na nią srogim spojrzeniem. Stanęłam obok Saszy i powiedziałam:
- Słuchaj Schila, nie wiem czego tu szukasz i dlaczego jakimś dziwnym sposobem prawie co chwila na ciebie wpadamy ale mam do ciebie prośbę.
- Niby jaką? - zaptała Schila
- Nie przeszkadzaj nam gdy mamy randke. - zaakcentowałam ostatnie słowo.
<Schila dokończysz?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz