- Też cię kocham - krzyknąłem
I stanąłem przyglądając się Bleu, która uśmiechnęła się przez łzy aby po chwili zalać się nimi ponownie. Nie byłem pewien czy mnie usłyszała, patrzyłem jak Ki ją zabiera. Westchnąłem cicho spuszczając głowę. Byłem zły na siebie. Wiedziałem, że mogłem zrobić to wcześniej, wcześniej powiedzieć jej co czuję. Pomyślałem, że nawet jeśli mnie usłyszała to teraz jest już za późno. Poszedłem po mału do domu bo zaczęło robić się już późno. Gdy wszedłem do domu natychmiast i bez słowa skierowałem się do pokoju. Położyłem łapy na pysku myśląc o tym co zrobiłem. Przed oczmi cały czas miałem obraz płaczącej Bleu. Nagle do pokoju weszła mama i zapytała:
- Co sie stało synku?
- Nic takiego. - nadal zakrywałem pysk łapami.
- Przecież widze, że coś jest nie tak. - mówiła zmartwiona
Westchnąłem, spojrzałem na mamę i powiedziałem?
- Bleu
- Rozumiem - mama kiwnęła głową, pogłaskałą mnie i powiedziała - pamiętaj, niezależnie od tego co się będzie działo zawsze słuchaj swojego serca.
- Jasne mamo - uśmiechnąłem się
Mama wyszła z pokoju a ja zasnąłem.
***Następnego dnia***
Wstałem wcześnie rano i pobiegłem na łąkę. Zebrałem tam bukiet polnych kwiatów.
Poszedłem po jaskinię Bleu, chciałem ją przeprosić za wszystko co zrobiłem a przede wszystkim za teo, że przeze mnie płakała. Siedziałem przed jaskinią, nie wiedziałem czy ktoś jest w środku ale nie miałem odwagi tego sprawdzić. Po prsotu siedziałem czekając na to co się wydarzy.
<Bleu, dokończysz?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz