Było ciepło, pfi! Nawed bardzo ciepło! Z pragnienia chłodu zanużyłam się
w krystalicznych wodach Jeziora Ontar. Nagle zza krzaka wyszła Nula i
Rufi. Rozmawiali o czymś... O czymś nowym, nieznanym i tajemniczym.
Iż, że jestem jeszcze mała przestraszyłam się nieznanych psów.
Pośpiesznie podpaliłam liśc, aby odwrócic ich uwagę. Oczywiście się
udało i odrazu łby dwóch labladorów były skierowane na znikający już
liśc. Wykożystałam ich nie uwagę i wyszłam z wody zagłuszając szum wody
śpiewem moich przyjaciół ptaków. Para labów żecz jasna zwróciła uwagę na
ten dziwny zbieg okoliczności. Nastawiła uszy i nasłuchiwała.
Oczywiście musiałam nie patrze pod nogi... Potknęłam się o kożeń i
padłam tuż pod łapy Nuli z liściem na łbie, którego przez przypadek
podpaliłam. Uśmiechnęłam się "łobuziersko" i zdmuchnęłam płomień.
(Nuli, cd?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz