piątek, 30 sierpnia 2013

Od Kir'a - CD historii Evera

- Jak mogliscie tak wyjsc bez nas ? - spytalem srogo.
- No bo tato ja chcialam poznac lepiej swiat - mowila Amazi
- A ty Ever dlaczego wziales przyklad z siostry ?
- Ja.....no......no bo ja chcialem poznac swiat no i tak jakos wyszlo - spuscil wzrok Ever.
- Niestety ale razem z wasza mamo postanowilismy , ze nie bedziecie mogli wychodzic na dwor bez pozwolenia. - powiedzialem stanowczo.
- Ale tato - powiedziala Amazi
- Nie tato tylko tak bedzie. - westchnolem.- Asta nie wiem co myslec.
(Asta?)

czwartek, 29 sierpnia 2013

Od Evera

Mama i tata śpią. Amazi węszy po jaskini, a ja leżę do góry nogami i ją obserwuję.
- Co robisz? - pytam.
- Węszę.
- Coś jeszcze?
- Nie.
Wzdycham i odwracam się na brzuch.
- Nie kombinujesz, jak uciec?
- No nie.
- Taaa....
- Dobrze, dobrze, cisza...
- Spoko. To idź, a ja milczę.
- Jasne. A może pójdziesz ze mną?
- Nie, ja nie idę...
- Pchi! Wymiękasz?
- Nie... Nie chcę oberwać. Ty ponoć też nie chcesz.
- Nie oberwię. Wiem co robię.
- Może... Nie.
- Oj, Everku, chodź że za mną!
- Amazi, nie...
- Jak sobie chcesz.
Suczka podchodzi po cichu do rodziców i przygląda się im uważnie. Gdy upewnia się, że śpią wyszodzi po cichu z jaskini. Wzdycham i obserwuję wyjście. Zerkam jeszcze na rodziców i jakaś dziwna siła wypycha mnie na zewnątrz. Opuszczam rodzinną norę i szybkim truchtem idę po śladzie za siostrą. Nos mam przy ziemi. Mijam ostrożnie drzewa i inne przeszkody, po czym wpadam na coś cienkiego i wysokiego. Odbijam się od przeszkody i podnoszę wzrok. To coś, to noga psa, sporej wysokości, rudo-białego z niebieskimi oczami. Przełykam ślinę i mówię:
- Prze-przepraszam pana.
Pies uśmiecha się radośnie.
- Za co?
- Wpadłem na pana. I za to przepraszam, nie widziałem, że ktoś tu stoi.
- Nie musisz przepraszać, naprawdę. A tak w ogóle to jak masz na imię?
- Nazywam się Ever, proszę pana.
- Mów do mnie Lucky.
- Dobrze, panie Lucky.
- Bez panie, tylko Lucky. - pies uśmiecha się tak, jakby zaraz miał się zaśmiać. - Co tu robisz?
- Ja...?
- Tak.
- No... Ja... Spaceruję!
- Ach tak? Sam?
- No, tak...
- A rodzice wiedzą?
- No... Nie...
- To wracaj do domu, dobrze?
- Tak, pan... Lucky.
Odwracam się zrezygnowany i powoli wracam w stronę domu. Wtedy wpadam na kogoś. To...
- Tata...
Mój ojciec posyła mi srogie spojrzenie i chwytając za kark zanosi do jaskini. Na miejscu zastaję mamę patrzącą zrezygnowanie na to, jak Amazi próbuje tłumaczyć się przed nią gestami.
Tata kładzie mnie na ziemi i pyta:
- Co ty sobie myślałeś? Nie możesz opuszczać jaskini w takim wieku!
- Ja... - zaczynam. - Bo... Ten... Tego... Ale... Ach... Przepraszam - odwracam wzrok. - Ja się chciałem pobawić...
- Sam?
- Z Amazi...
Ojciec zerka na moją siostrę, potem na mnie i podchodzi do mamy. Rozmawiają chwilę, po czym tata staje przed nami i mówi:
< Kir? >

Toby i Aoi odchodzą!

Będziemy was miło wspominać. Nigdy nie zapomnimy tak wspaniałych psów.

A oto ich słowa na pożegnanie:

Żegnamy wszystkie psy, które napisały ze mną choć 1 opowiadanie... Mam nadzieje, że kiedyś wrócimy z tej wędrówki do nikąt...

Nowy członek - Fado!



Imię: Fado
Wiek: 3 lata
Płeć: Pies
Rasa: Owczarek niemiecki
Cechy: Wesoły, energiczny, flirciarz, podrywacz, w duchu marzyciel, pewny siebie, zabawny, umie walczyć o swoje, sprytny, mądry, pomocny, wysportowany, aktywny, szalony, odważny
Stanowisko: Wojownik
Żywioł: Miłość, śmierć/cierpienie
Moce: Związane z żywiołami i telepatia
Partner: Wątpliwe, by znalazł stałą partnerkę...
Potomstwo: Brak
Rodzina: Rodzice nazywali się Tamara i Jumper, a jego rodzeństwo to Abnis i Viva
Historia: Urodził się w znanej Sforze psów. Gdy dorósł, związał się z jedną suczką, jednak ona zginęła w wojnie. Wtedy sfora rozpadła się. Potem trafił gdzie indziej, do małej sfory. Tam też założył rodzinę, która znowu się rozpadła! Zdesperowany odszedł. Potem rozważnie szukał sfory i trafił tutaj.
Nick na howrse.pl: Sworka



Proszę o przeczytanie!

Nie daję już rady z prowadzeniem Sfory. Te wszystkie wiadomości, tysiące postów do dokończenia... Nie mam po prostu już na to czasu. Do tego stała się ona strasznie pomieszana. Z powodów szybkiego wklejania nowych członków, czasami nie dodaję och do zakładki "żetony", albo "stanowiska", a potem zapominam o tym. Ponadto liczba waluty w Sforze nie jest przeglądana, ze znanych wam powodów. Jeżeli mam mówić szczerze, wkurza mnie już ona. Zastanawiam się nad zawieszeniem jej, labo oddaniem we właściwe ręce. Ustalę jeszcze parę rzeczy z Betami.
Już niedługo powinna się pojawić ankieta (jeżeli oczywiście starczy mi czasu :/). Do tego czasu piszcie, bardzo was proszę, wasze zdania w komentarzach.
Dziękuję za wyrozumiałość.
~Jessica19

Casy przedłuża ciążę!

Z powodu wyjazdu, Casy przedłuża swoją ciążę do niedzieli 1 sierpnia.
~Nesty

Nowy członek - Saly!


Imię: Saly
Wiek: 2 lata
Płeć: samica/suczka
Rasa: Husky
Stanowisko: Strażniczka
Żywioł: Woda
Moce: Może przechodzić przez ściany, umie widzieć przez przedmioty. Ma dar zauroczenia.
Partner: brak
Potomstwo: brak
Rodzina: Nie ma
Historia: Matka odrzuciła ją, bo nie była czarno-biała tylko rudo-biało. Odeszła do lasu i wychowała się tam.
Nick na howrse.pl: JASIURKOWSKA12

Od Łajki - CD historii Roko

Wkładam jedną łapę, potem drugą i przełykam ślinę.
- Już - odpowiadam.
Lina podnosi się i uciska mnie w klatce piersiowej. Łapy odrywają się od podłogi i stopniowo unoszę się coraz wyżej. Krople krwi, jedna za drugą, kapią na dół. W końcu jestem na tyle wysoko, by móc dosięgnąć desek. Podciągam się co sił i jestem na górze. Roko z ulgą puszcza sznur i podbiega ostrożnie do mnie.
- Aj... Nie najlepiej z tą łapą...
Wzdycham. Czerwona ciecz sączy się z mojej łapy strugami. Nie mogę nią za bardzo manipulować.
- Musimy z tym iść do lekarza.
Roko pomaga mi wstać, a ja podpierając się o niego kuśtykam w stronę wyjścia. Czuję się dziwnie...
- Nie... - zaczynam. - Nie dam rady...
I przewalam się. Roko rozgląda się dookoła.
- Wiem! - woła.
Przez chwilę nie widzę, co się dzieje. Jednak niedługo później wraca z dużą deską i tą samą liną.
- Wejdź tutaj - wskazuje na deskę.
Niepewnie wykonuję polecenie i sadowię się wygodnie na kawałku drewna. Pies podaje mi linę i ciągnąc ją opuszcza składownię. Zaraz potem siada.
- Muszę znaleźć koła. Tak daleko nie pociągnę...
Pośpiesznie wraca do budynku i znajduje to, czego szukał. Podkłada je pod deskę, na której siedzę i wraca do liny. Oceniam dzieło. Koła są zardzewiałe, raczej wytrzymałe, a deska lekko spróchniała.
- Jesteś pewien, że to wytrzyma? - pytam.
- Myślę, że nie mamy wyjścia.
Patrzę na swoją łapę. Wygląda naprawdę okropnie. Do tego zaczynam odczuwać ból w plecach. Tak, to prawda. Nie mamy wyjścia...
< Roko? Brak weny :/ >

Od Alice - CD historii Nari

<Mnie również!
<wiesz robi się późno-zauważyłam
<to może pójdę już do jaskini
<dobrze zobaczymy się jutro?
<ok
Następnego dnia...
<Cześć Nari pójdziemy nad mostek kwiatów?
<nie ma sprawy
przy mostku kwiatów zapytałam ją
<Nari chcesz zostać moją przyjaciółką?
(Nari?)

środa, 28 sierpnia 2013

Nowy członek - Lysander

Imię: Lysander ( W skrócie Lyss)
Wiek: ponad rok 
Płeć: samiec
Rasa: to skomplikowane (oficilna wersja: pół wilk pół wilczak)
Cechy: Rodzice nadali mu poważne imię, o myśleli, że taki będzie. Lys natomiast, jest wesołym i optymistycznym psem. Jest romantyczny, ambitny, i pokojowo nastawiony. Ale ma tż drugą naturę, przez swoją przeszłość. Zależnie od nastroju, bywa tajemniczy, i samotny. Często zapuszcza się wtedy sam, unikająć innych psów. Nie lubi tego, ale wie, że musi. Woli jednak mieć przyajciół, i spędzać z nimi czas. Jest honorowy, solidarny i wierny- to jego ulubione cechy. Nie da się nikomu sprowokować, a każdemu dogada i dokopie. Jest naokół spokojny, ale nie lubi sie chwalić, że świetnie walczy
Stanowisko: wojownik
Żywioł: czas, walka
Moce: w walce nie da się go pokonać. Wszystkie związane z żywiołami, zmienia sie w co zechce 
Partner: szuka...PRAWDZIWEJ miłości
Potomstwo: brak 
Rodzina: nie chce wspominać o rodzicach. Rodzeństwo: Rudy, Frences, Sylly
Historia: Nie lubi się nią dzielić, bo nie jest ona powodem do dumy. Jednak mówi ją czasem, lecz tylko tym, któym naprawdę ufa
Nick na howrse.pl: mat114

Maks odchodzi

Powód: Decyzja właściciela
Będziemy o tobie pamiętać...

wtorek, 27 sierpnia 2013

Od Rudego i Jessy cz.2

Westchnelam. Pocalowalam go w usta.
- Rudy chodz do jaskini - powiedzialam
***
-Jessy, jeśli pozwolisz, dojdę do ciebie- powiedziałem- nie widziałem go przez...no cóż dawno sie nie widzieliśmy...
-Rudy, zobaczy się później- powiedział Lys, i mrugnął- idźcie
****
Poszlismy do jaskini. Weszlismy a tam siedzial brat Rudego....
- Rudy - zlapalam jego lape kurczowo.
***
-Co się stało?- spytałem zaniepokojony tonem Jessy
-On tam jest twój brat!- powiedziała
-Jess spokojnie to tylko Lessie
****
Odetchnelam z ulga. Po chwili puscilam Rudego.
- Rudy boje sie
***
-Jessy tobie nic nie zrobi- powiedziałem pewnie, a Lessie wyszłą z jasini- nie ma co Ci z robić. Tak czy siak to dżentelmen, i suczki nie ruszy
****
- To dobrze - powiedzialam
Polozylam sie w kacie jaskini. Zasnelam...
***

Koniec

Od Rudego i Jessy cz.1

Obudziłam się rano. Zobaczyłam , że nie ma Rudego. Gwałtownie wstałam.
***
Wracałem z lasu. W nocy coś kręciło sie koło naszej jaskini. Chciałęm to sprawdzić, ale okazało sie szybsze.
***
Zobaczyłam Rudego. Podbiegłam do niego i polizałam go w policzek.
- Gdzie byłeś ? Przestraszyłam się - powiedziałam
***
-W nocy coś strasznie chałasowało- powiedziałem i spojrzałem za siebie- bałem się, że może Ci coś zrobić
***
- Nie musiałeś - powiedziałam
Przytuliłam się do Rudego.
- Kocham Cię - powiedziałam
***
-Ja Ciebie też- powiedziałem z uśmiechem na pysku, ale serce dalej biło mi jak oszalałe. Tak naprawdę, cały czas wiedziałem co to, a raczej kto to.
***
- Rudy pójdziemy na space r ? - spytałam
***
Głos Jessy, przywrócił mnie do rzeczywistości.
-Słucham?- spytałem wątło- a tak, tak chętnie
****
Poszliśmy do Ogrodu Di Amore.
- Rudy czy coś się stało ?
***
-Nie to nic takiego- zdecydowałem sie nie mówić Jessy o tym, kogo widziałem. Jeszcze nie
***
- No to dobrze - powiedziałam
***
Ogród wyglądał pięknie z rana, ale ja nie byłem w stanie sie nim cieszyć, na szczęście w preciwieństwie do Jess
***
- Rudy coś się dzieje ale nie bede naciskać - powiedziałam
***
Wziąłęm głęboki oddech. Może jednak powiedzieć?
****
- To powiesz ? - spytałam - jeśli nie to nie musisz
***
-Ech...Jess..ja wiem kto kręcił się przy naszej jaskini. Dorze go zna to...mój brat- wydusiłem- to nie jest ktoś, z kim można żyć w przyjaźni!
***
- Rudy nie przejmuj się. - pocałowałam go w usta. - to nic ja z tobą będę na dobre i na złe - powiedziałam
***
-Jessy, ale ty nie rozumiesz...tu nie chodzi TYLKO o mnie
***
- A o co ? - spytalam calujac go w policzek
***
Wziąłem głęoki oddech.
-Nazywa się Frences- powiedziałem- kiedyś byliśmy bardzo zżyci. Pewnego razu na wystawie, wpadła mu w oku suczka nasej rasy. Poprosił mnie, żebym mu pomógł się zapoznać. Nie chciałem tego, ale ona się we mnie zakochała. W dużym skrócie móiąc: Frences powiedział, że gdy tylko znajdę patnerkę, zrobi to samo...i znalazł mnie
***
- Nie Rudy ja kocham ciebie ! - powiedzialam
Wtulilam sie do Rudego.
- Rudy ja tego nie chce ja nikogo nie pokocham tak jak ciebie ! - powiedzialam przez lzy
Nagle wyskoczyl pies.....
***
Nie myliłem się. To mój brat. (tak wyglądał: http://data.whicdn.com/images/72538330/thumb.jpg)
-Rudy....-mruknął i pokazał kły
-Rozczochraniec, witam!- powiedziałem i sie zjerzyłęm.
Wtedy mój rat spojrzał na Jessy. Uśmiechnął się szyderczo.
-Dokończymy to, bez towarzystwa dam, i świadków- powiedział i zniknął
***
Przytulialam sie do Rudego.
- Rudy - powiedzialam
- Tak ?
- Kocham Cie nie chce cie stracic
***
-Ja nie chce znowu stracić ciebie- powiedziałem i przytuliłem Jessy
*****
Wtulialam sie w Rudego futro. Cala sie trzaslam...
***
-Jessy, musze to załatwić sam, on nie poprzestanie tylko na zaczepkach...niestety za dobrze go znam...
***
- Nie chce bez ciebie zyc. - powiedzialam - na nikim mi tak nie zalezy jak na tobie.
***
-Jessy...nie rozmawiajmy o tym na razie...- powiedziałem i przytuliłęm Jessy
***
Wtulilam sie w Rudego.
- Mam isc do jaskini ? - spytalam
***
-Dlaczego?- spytałem, i spojrzałem przed siebie. Zatkało mnie- Lys?
Stał przede mną drugi mój brat. Tym razem ten, z któym zawsze byłą sztama. Jessy spojrzała na mnie pytająco
****
- Kto to ? - spytalam wtulajac sie jeszcze bardziej w Rudego futro
***
-Jessy to jest mój brat Lysander- powiedziałem
-Następny?- spytała Jessy
Lys uśmiechnął się.
-Jestem młodszy- powiedział- przyszedłęm Was ostrzec przed....
-Nieco późno- powiedziałem
****


CDN

Od Jessy

Jestem w koncu szczesliwa ze jestem ponownie z Rudym. Dzisiaj rano wstalam szybciej niz zwykle. Rudy jeszcze spal. Wiec postanowilam pojsc na spacer. Spotkalam Lessi , za nia szedl jakis pies. Podeszlam blizej , byl to Lucky. Dalej jak szlam spotkalam jeszcze Snowiee. Pozniej jak bylam w lesie widzialam Szaste. Poszlam dalej , nagle zza krzakow wyskoczyl pies. Na szczescie byl to Rudy. Przytulilam sie do niego.
- Nigdy wiecej mnie tak niestrasz - powiedzialam

(Rudy?)

niedziela, 25 sierpnia 2013

Od Lessi - CD historii Snowiee i Lucky'ego

- Lessi to ty ?! - spytała Snowiee
- Tak to ja - powiedziałam
- Co ty tu robisz ?! - spytał Lucky
- Szłam i zobaczyłam was
- Ale po co do nas przyszłaś ? - spytał samiec
- Dobra nie ważne może lepiej jak sobie pójdę. - powiedziałam
Odeszłam od nich. Po chwili po czułam , jakby ktoś mnie obserwował. Nie myliłam się. Ktoś mnie związał i zabrał. Lucky podbiegł nie widział mnie. Ja twarzy tego psa nie widziałam. Po chwili dał mi jakiś środek. Zasnęłam obudziłam się przed granicą stada. Przede mną stał jakiś samiec nie z tej sfory. Przestraszyłam się.
- Obudziłaś się w końcu - usłyszałam czyiś głos.
- Nie będziesz mnie tu trzymać będą mnie szukać ! - krzyknęłam
- Czy aby na pewno ? - spytał jakiś pies
- Tak zawołam ich !
- Nie bądź tego taka pewna - powiedział samiec

(Lucky, Snowiee?)

Od Snowiee i Lucky'ego

Dziś obudziłam się wyjątkowo wcześnie. Gęsta mgła spowiła całą okolicę. Spojrzałam na szary punt koło lasu.
****
Zmierzałem w kierunku jaskini Snowiee. Miałem nadzieję, że już wstała. Chciałem zrobić jej niespodziankę. W pysku trzymałem kwiat.
****
Uśmiechnęłam się pogodnie. Już po chwili widziałam, że to Lucky. Wyszłąm mu na przeciw.
****
Snowiee pojawiła się przed jaskinią. Uśmiechnąłem się do siebie, szczęśliw, że znowu ją widzę i ruszyłem w jej kierunku. Podałem jej kwiat, całując ją lekko w policzek.
****
-Lucky- powiedziałem z uśmiechem- jesteś wspaniały, dziękuje...
Samiec uśmiechnął się lekko. Bardzo się cieszyłam, że znowu mogłam go zobaczyć.
****
- Wyglądasz dziś wyjątkowo pięknie - mrugnąłem do niej.
Samica uśmiechnęła się lekko zawstydzona.
- No, nie można też nie powiedzieć, że wyglądasz tak codziennie - rzuciłem kolejny komplement.
- Och, przestań - zarumieniła się.
Zaśmieliśmy się razem.
****
Chciałam coś powiedzieć, kiedy nagle za drewami coś się poruszyło. Zaczęliśmy węszyć. To nie pachniało jak pies. Postawiłam uszy, żeby móc to chociaż wysłyszeć.
****
Postawiłem wysoko uszy. Słychać było tylko szelest liści. Żadnego innego ruchu. Nawet psów ze Sfory nie było słychać.
- Co to było? - zapytałem.
Pochyliłem nos do ziemi. Nie czuć było żadnego zapachu.
****
Coś w liściach się ruszało, to było pewne.
-Może to tylko wiatr...?- zapytalam niepewnie
***
- Miejmy nadzieję - odpowiedziałem niepewnie.
Aby przepędzić swoje wątpliwości zbliżyłem się do krzaków i przeszukałem je. Nic tam nie było. Jedynym zapachem, który czułem, było futro lisa. Pewnie tędy przechodził.
****
Podeszłąm do Lucky'ego.
-To Nic takiego- stwierdził.
Było wczesnie. Bardzo wcześnie.Przebywanie z Lucky'm bardzo mnie zmieniło...na leprze.
*****
Pokiwałem głową w zamyśleniu. Zdecydowałem, że nie będę się tym przejmował.
Usiadłem obok Snowiee.
- Piękny dzień dzisiaj, co nie? - podjąłem rozmowę.
****
-Wspaniały- powiedziałam z uśmiechem, i wzięłam głęboki oddech. Mgłą powoli ustawiała.
-Lucky...-zaczęłam, ale się zacięła- chociaż nieważne
****
Spojrzałem w jej głębokie, ciemne oczy. Były takie piękne... Emanowały nadzwyczajnym blaskiem. W ich kącikach pojawiały się iskierki radości.
- Coś się stało? - zapytałem, wracając do rzeczywistości.
****
-Ech...to nic takiego- powiedziałam w ostatniej chwili.
-Na pewno?- spytał
-Na pewno...przynajmniej teraz...ale jest jeszcse jedna rzecz: wczoraj na spacerze, przy granicy stałą banda obcych psów. To z innej sfory...to tak na zaś
****
- Dzięki za informacje, w wolnym czasie powiem Nesty - odpowiedziałem spokojnie.
Snowiee pokiwała niepenie głową. Wiedziałem, że chodziło jej o coś innego, ale nie naciskałem.
****
Oprócz tego, chciałam powiedzieć coś innego, ale w ostatniej chwili się powstrzymałam. W sumie nie wiem czy to dobrze czy źle.
-Lucky!- usłyszeliśmy głos za sobą
***
Odwróciliśmy się gwałtownie. Za nami stała..
****
Zamurowało mnie.
~~No świetnie!~~ pomyślałam
Za nami stała suczka dobrze znana mi i Lucky'emu. Ale chyba nas nie zauważyła.
***
Nie..., jęknąłem w myśli. Ta konfrontacja mogła się źle skończyć dla obu stron.
****
Cień koło lasu, zatrzymał się. Obaj z Lucky'm siedzieliśmy nieruchomo.
~~~Podjedzie?~~
***
Wiadomo było, że jeżeli będziemy tak stać jak kołki, konfrontacja będzie nieunikniona. Zsunąłem się za kamień, pociągając Snowiee za sobą. Niestety, nie dość ostrożnie. Kilka kamyczków przeturlało się po ziemi. Przeklnąłem w duszy.
****
Pochyliłam się i patrzyłam zza mgły. Cień odszedł. Oetchnęłam z ulgą w duchu, jednocześnie wiedziałam, że to nieuniknione
***
Wstałem, ocierając czoło. Już myślałem, że to koniec, kiedy za nami rozległ się głos.
- Hej.
*****
Jęknęłąm cicho w duszy. Spojrzałam za siebie. Za Lucky'm stała..
******
Lessi.

(Lessi?)

Od Lucky'ego - CD historii Lessi

Popatrzyłem na nią z szeroko otworzonymi oczami.
- Ty mi jeszcze dziękujesz? - zapytałem, załamany. - To przeze mnie o mało nie zginęłaś. Byłem debilem.
Lessi położyła mi łapę na ramieniu. Nie przywykłem do tego. Zwykle to ja wykonywałem ten pocieszycielski gest.
- Nie mów tak. Po prostu.. przejęłam się twoimi słowami.
Spuściłem głowę.
- Przepraszam. Nie chciałem cię zranić. Teraz wiem, że na prawdę mnie kochasz... - ostatnie zdanie wypowiedziałem szeptem.
Pocałowałem Lessi lekko w policzek.
 - "Szczęśliwy wiatr,
Powiał w moją stronę,
Przywiał mi piękne słowa,
Przez Ciebie ułożone...
Powiało radością,
I przyjaźnią miłą,
Aż mi się na sercu,
Cieplutko zrobiło...
Tak mało mi trzeba było,
Kilka Twych miłych słów,
Żeby uwierzyć w siebie,
Żeby uśmiechnąć się znów..."


Tymi słowami zakończyłem naszą rozmowę. Zniknąłem.

KONIEC 

Od Lessi - CD historii Lucky'ego


Lucky cały czas mnie trzymał. Nie puszczął.
- Lucky - powiedziałam
- Tak ? - spytał
- Czemu myślałeś , że ja na ciebie lece dla tego , że jesteś alfą ? - spytałam
- Bo tak większość samic robi - westchął Lucky
- Ja taka nie jestem ja po prostu Cię Kocham za to jakim jesteś - powiedziałam
- Na serio ? - spytał z niedowierzaniem
- Tak - powiedziałam
***Parę Tygodni Później***
Wyszłam z lecznicy. Lucky stał przed nią. Podbiegłam do niego i się wtuliłam w jego futro.
- Tak się cieszę , że pszyszedłeś ! - powiedziałam szczęśliwa.
- Nareszcie jesteś zdrowa ! - rzekł samiec.
- Może przejdziemy się ? - spytałam
- No dobra.
Poszliśmy na spacer. Lucky powiedział mi co się stało. Większości rzeczy nie pamiętałam.
- Dziękuję , że mnie uratowałeś - powiedziałam wtulona w jego futro.

<Lucky ?>



Od Hacziko

Pewnego ranka obudziły mnie promienie słoneczne. Postanowiłem się przejść na spacer i wtedy coś mi szybko przebiegło przed oczami, zastanawiałem się długo co lub kto to mógł być. Na następny dzień jakaś samica do mnie przybiegła i powiedziała, że to ona mi tak przebiegła. Zapytałem się:
- Cześć jak masz na imię?
- Tośka a ty?
- Hacziko
- Jesteś tu nowy?
- Tak, i chciałem się ciebie zapytać czy oprowadzisz mnie po okolicy?
- Oczywiście, że tak
- Ok to chodźmy
Gdy mnie oprowadzała byłem szczęśliwy jak nigdy dotąd.
- O a oto moje najlepsze miejsce, przychodzę tu jak mam jakiś problem siedzę wtedy pod tą brzozą i myślę sobie o tym, że to miejsce przypomina mi mój dom. Odpowiedziałem:
- Muszę przyznać, że bardzo ładne to miejsce
Od tamtej pory Tośka mi się bardzo spodobała.

Od Lucky'ego - CD historii Lessi

- Wierzyłam w siebie długo, aż do czasu - odrzekła przez łzy. - Straciłam wszystko, kiedy powiedziałeś mi, że kochasz Snowiee.
Spojrzałem na nią z współczuciem. Mówiła mi to wiele razy, ale tym razem zabrzmiało to jeszcze bardziej smutno. Zamyśliłem się.
- Nie mogę być pewny, czy kochasz mnie na prawdę. Może chodzi ci tylko o to, że jestem Młodym Samcem Alfa? Dużo samic leci na psy z takim stanowiskiem, a ty... - zaciąłem się. Od razu pożałowałem tego, co powiedziałem.
Lessi rzuciła mi zdziwione spojrzenie. Jej wyraz twarzy zmienił się nagle. Wstała gwałtownie.
- Jak ty możesz... Jak możesz mówić coś takiego o mnie?! - krzyknęła, wybuchając płaczem. - Umiesz pozbywać się psów, jesteś w tym mistrzem! Opowieści chyba jednak mówiły o tobie prawdę! Zostaw mnie w spokoju, odwal się ode mnie na zawsze! Nie chcę mieć już nic z tobą wspólnego.
Chciałem do niej podejść, ale odepchnęła mnie brutalnie i uciekła. Byłem idiotą. Skończonym idiotą. Lessi mówiła o mnie prawdę. Położyłem się zrozpaczony. Przez chwilę miałem ochotę wybuchnąć płaczem, tak, jakby to zrobił każdy inny pies, ale powstrzymałem się. Lucky, weź się w garść, powiedziałem sobie twardo. Idź do niej i ją przeproś. Zrób to teraz, zanim zrobi coś sobie.
Wziąłem głęboki oddech i ruszyłem po jej śladach. Po chwili poszukiwań dotarłem do urwiska skalnego. Ślady urywały się w tym miejscu. Przeraziłem się nie na żarty. A co... jeśli ona tam skoczyła? Szybko zleciałem na dół. Nie trwało długo, zanim znalazłem jej bezwładne ciało leżące roztrzaskane na ziemi. Moje oczy wyszły z orbit.
- Nie, nie, nie - szepnąłem. - To nie może być prawda... co ja zrobiłem..
I zacząłem płakać. Pierwszy raz w życiu przeżyłem to zjawisko. Z moich oczu długo wylatywały łzy. Przytuliłem się do nieruchomego ciała samicy. Wtuliłem się w jej futro, nie chciałem puszczać. Zaczął padać deszcz. Lodowate krople wody spływały po naszych futrach.
- Lessi... czemu mi to zrobiłaś? - zapytałem półgłosem. - CZEMU?!
Przytuliłem ja jeszcze mocniej.
Nagle jakiś dźwięk wydobył się z jej ciała. Podskoczyłem.
- Lucky... - wychrypiała.
Moje serce zabiło szybciej. Żyła. Lessi ŻYŁA! Nie zwracając już uwagi na nic, objąłem ją z całych sił i wzbiłem się w powietrze. Leciałem chyba z prędkością światła. Musiałem dotrzeć do lekarza, zanim skona.

**** dzień później *****

Wstąpiłem do jaskini lekarza. Panował tam półmrok. Specyficzny zapach ziół i eliksirów unosił się w powietrzu. Na ścianach porozwieszane były różne przedmioty, o których możliwościach nie wiedziałem ani trochę. Normalnie zatrzymałbym się i obejrzał je zaciekawiony, lecz nie dzisiaj. teraz mój cel znajdował się na drugim końcu pomieszczenia.
Od wczorajszego zdarzenia minął dzień. Udało mi się przynieść Lessi na czas do lekarza, jednak zaraz po złożeniu jej ciała na kamiennej posadzce, musiałem wyjść z jaskini. taki był nakaz lekarza. Czekałem bite 24 godziny, aż w końcu znalazłem się tutaj. Musiałem spotkać się z samicą, natychmiast. Jeżeli by umarła, winiłbym się za to do końca życia. Ściskałem mocno łapy, prosząc, aby wszystko z nią było dobrze.
Kiedy zobaczyłem Lessi, będącą w pół-siadzie moje serce zabiło mocniej. Miała otwarte oczy, oddychała.
- Lessi! - zdołałem tylko wypowiedzieć jej imię, zanim rzuciłem się na nią, aby ją uściskać.

(Lessi?)

Od Czika

Pewnej nocy leżałem sobie w jaskini i rozmyślałem o swojej samotności. Postanowiłem się więc przejść po okolicy i doszłem do miejsca które pierwszy raz w swoim życiu widziałem. Było to przepiękne miejsce i na dodatek siedziała była tam przepiękna samica. Zapytałem się:
- Cześć, jak się nazywasz?
- Cześć, Nari a ty?
- Cziko, czy wiesz co to za miejsce?
- Tak wiem, to jest "Mostek Konwalii"
- Acha, bo muszę przyznać, że jest tu ślicznie!
- Tez mi się tu podoba przychodzę tutaj co noc
- A czy jest taka możliwość, że będziemy się tutaj spotykać co noc?
- Tak oczywiście, że jest taka możliwość
- W takim razie do jutra
Następnego wieczoru wróciłem na Mostek Konwalii, lecz po długich poszukiwaniach, ponieważ nie mogłem znaleźć tego miejsca. Gdy tam dotarłem Nari nie spotkałem. Widziałem jak odchodziła z opuszczoną głową. Czułem, że ją zawiodłem. Zawołałem:
- Nari! Zaczekaj już jestem wiem, że się spóźniłem i przepraszam.
-Cziko? Myślałam, że już nie wrócisz?
- Ale wróciłem wiem, że się spóźniłem, ponieważ się zgubiłem
- Mam nadzieję, że jutro się nie zgubisz - odpowiedziała ze śmiechem
I tak właśnie zaczołem się spotykać z co wieczór z Nari.

Od Lessi - CD historii Lucky'ego

Przytuliłam się mocno do samca. Nie puszczałam go.
- Lucky moje siły się wyczerpały - powiedziałam smutno - nie umiem już z tym walczyć.
- Dasz spobie radę musisz to przełamać. - powiedział samiec
- Nie umiem już tak żyć to jest silniejsze ode mnie - westchnełam
Lucky mocno mnie przytulił.
- Lucky ja ciebie kocham i ....- samiec położył mi łapę na pysku.
- Nie masz się martwić może coś przełamiesz we mnie
Wtuliłam się w jego sierść. Poleciały mi łzy Lucky je otarł.
- Jak ja mam tak żyć ? - spytałam
Samiec po chwili powiedział :
- Da się żyć uwież w siebie - dodał mi otuchy.

<Lucky?>

Od Alex'a - CD historii Casy

- To piękne miejsce - powiedziałem - ale nie powinnaś biec, przecież jesteś w ciąży
- Ale przecież nic mi się nie stanie - powiedziała Casy
- Stanie, stanie - powiedziałem czule - chodźmy już, robi się późno, a ja mam coś jeszcze do zrobienia...
- No dobrze - powiedziała - a co masz do zrobienia?
- Zobaczysz jutro - powiedziałem tajemniczo
Ruszyliśmy w drogę, gdzieś tak po godzinie doszliśmy do jaskini powiedziałem:
- Połóż się już spać, ja jeszcze coś zrobię - powiedziałem
- Dobrze - powiedziała Casy i ziewnęła
Po chwili Casy spała a ja zacząłem swoją pracę, majstrowałem, myślałem całą noc, aż w końcu mi się udało chciałem zrobić prezent Casy. Gdy wstała powiedziałem:
- Mam dla Ciebie prezent
- Na prawdę? Jaki? - zapytała
Chciałem jakoś zrobić posłanie dla naszych maluchów i Casy, więc jakoś uszyłem, z opadniętych igł sosny.
Dla Casy:
Dla naszych szczeniaków:
- Podobają się prezenty? Sam je zrobiłem, mam jeszcze jeden, gdy wczoraj szedłem po Ciebie znalazłem to:

< Casy?>

Nowa para!

Po długiej samotności związali się dziś:















Sasza & Rose

















Życzymy szczęścia i udanego związku :)

Od Rose i Szaszy

Od rana myślałem co by tu zrobić.W końcu wymyśliłem.Było po południe.Poszedłem po Rose.
-Witaj!
*****
- Cześć- powiedziałam przytulając Saszę
***
-Ładnie wyglądasz..
***
- Dzięki, rozumiem, że to miał być komplement? - zapytałam śmiejąc się
***
-Tak-zaśmiałem się.
Poszliśmy do Ogródka di Amore.
****
- A tak w ogóle, to jak Twoja łapa? - zapytałam
***
-Dobrze jest sprawna,ale jeszcze trochę bólu czuć.
Usiedliśmy.
*****
- A jak Riki i Roko?
***
-Gdzieś tam latają.Roko szalony,a Riki też szalona-zasmiałem się.
Po chwili poszedłem na chwilę gdzieś.Przyniosłem sarnę,zające,kwity.
-Proszę to dla ciebie.
****
- Dziękuję, ale nie musiałeś - powiedziałam z uśmiechem
***
-Wiem,ale chciałem,abyś była zadowolana...
***
Zaśmiałam się, byłam szczęśliwa, że mam tak dobrego przyjaciela...
***
-Mam nadzieje,że zrobiłem wszystko dobrze...
****
- To masz dobrą nadzieję - powiedziałam - całkiem dobrze to zaplanowałeś
***
-Dziękuję!-uśmiechnąłem się.
Pocałowałem suczkę.
******
W pewnej chwili podbiegli Riki i Roko.
***
Popatrzyli na nas dziwnym wzrokie.
-Ach ta miłość!-powiedziała Riki.
-Fuj!-powiedział Roko.
-Riki,Roko,a wy co tu robicie?-zapytałem.
******
Roko dumny odpowiedział:
- Śledzimy was.
- Tak, widzieliśmy tato, że coś robiłeś i chodziłeś w te i tamtą stronę.
***
-Ehh...Macie mnie-zaśmiałem się.
Po chwili Riki zapytała:
-To wy jesteście w końcu parą czy nie?
-Nie...-powiedziałem.
****
- To my już chyba pójdziemy mamy jeszcze coś do zrobienia - powiedziała Riki
- Tak, to pa - powiedział Roko i popędził
***
-Cześć!-odpowiedzieliśmy.
Po Rose powiedziała
*****
- Oni to mają te pomysły - zaśmiałam się
***
-No własnie...-uśmiechnąłem się-Co byś chciała porobić?
*****
- Nie wiem - powiedziałam, zamyśliłam się
***
Przytuliłem samicę.
-Wiesz,że Cię kocham co nie?
****
- Wiem - powiedziałam
***
Po chwili przytuliłem sunię i popatrzyłem jej w oczy.
******
- Ja Ciebie też kocham - powiedziałam po chwili
***
Jąkałem się.Nie wiedziałem co powiedzieć.
-Czy...czy...czy zostaniesz...moją ....partnerką?
Rose popatrzyła na mnie.
*****
Nie wiedziałam co powiedzieć, ale po chwili namysłu powiedziałam:
- Tak
***
Przytuliłem ją i pocałowałem.
-Dziękuję-szepnąłem jej w sierść.
*****
- Kocham Ciebie - przytuliłam się do Saszy
***
-Myślisz,że pasujemy do siebie?
*****
- Raczej tak - powiedziałam - ale co powiedzą na to Riki i Roko?
***
-Riki na pewno powie,że cudownie,że jesteśmy razem,a Roko,Roko na pewno też się ucieszy.
******
- No to miejmy nadzieję, że tak będzie
***
-Miejmy...Wiedziałaś,że chcę Cię o to zapytać?
*****
- Nie, nie spodziewałam się
***
-To dobrze...Miała być niespodzianka.
*****

Od Lucky'ego - CD historii Lessi

Westchnąłem głęboko. Czy kolejny raz będziemy musieli przejść tak trudną rozmowę? Nie wierzyłem, nie chciałem tego.
- Znowu wracamy do punktu wyjścia - odpowiedziałem sucho.
Samica spuściła głowę. Nie odzywała się.
- Obiecałaś mi, obiecałaś, że będziesz starała się z wszystkich twoich sił nie zabić się - ciągnąłem.
- Ale moje siły skończyły się! - wykrzyknęła.
Wstała, drżąc. Złapałem ją za łapę i przyciągnąłem do siebie.
- Tylko spokojnie - szepnąłem, próbując nie wykazywać oznak wzburzenia. - Mówiłem ci, że zawsze masz szansę. Twoja miłość nie musi być koniecznie nieodwzajemniona. Może... przełamiesz coś we mnie?
Samica usiadła. Patrzyła na mnie smutno. Ostatnio jej spojrzenie przybierało tylko taką barwę. Było mi jej żał. Współczułem jej. Nie chciałem, aby cierpiała. Objąłem ją w pasie i przytuliłem.

(Lessi?)

Od Lessi - CD historii Lucky'ego





Poszliśmy sobie zapolować. Były sarny bez młodych. Po chwili rzuciliśmy się na zdobycz ja na swoją a Lucky na swoją po 5 minutach wszystko zjedliśmy.
- Nie wiem co mam począć - powiedziałam po chwili
- Ale w jakim sensie ?
- No czy żyć , czy nie żyć - westchnęłam
- Lessi masz żyć ! Nie trać życia - powiedział Lucky
- Ale Lucky co ja mam począć ty kochasz kogoś innego.

(Lucky?)

Od Lucky'ego - CD historii Lessi

Z Lessi nie widziałem się dość długo, jak na moją obietnicę. Byłem na siebie zły, że cały czas zapominałem spotkać się z nią. W końcu jednak nadarzył się ten moment. Ucieszyłem się, kiedy ją zobaczyłem.
- Jak my się długo nie widzieliśmy! - rzuciła, z nutą pretensji w głosie.
- Przepraszam... jakoś nie miałem okazji, aby się z tobą spotkać - przeprosiłem samicę. - Wybaczysz mi?
- No pewnie! Ważne, że końcu się widzimy.
Uśmiechnąłem się do niej z ulgą. Moje obawy zniknęły równie szybko, jak się pojawiły.
- Co powiesz na małe polowanie? - spytałem.
Lessi od razu się zgodziła.

(Lessi?)

Nowi sojusznicy!

Dzisiaj spotkałam Samicę Beta Sfory Psiego Głosu - Białą. Okazała się bardzo miła. Zaproponowała sojusz z naszą Sforą. Oczywiście, zgodziłam się. Od teraz mamy nowych sojuszników!
~Nesty

Od Lessi





Postanowiłam wszystko przemyśleć. Jak i co z Lucky'm. Czy żyć czy nie żyć. Tak się zastanawiałam że aż wpadłam na jakiegoś psa.
- Oj ciapa ze mnie - zaczęłam
- Nie przejmuj się - powiedział samiec
Ten głos , ten akcent to Lucky !
- Lucky to ty ! - powiedziałam szczęśliwa
- Tak to ja - powiedział

<Lucky ?>

Od Lessi - CD historii Lucky'ego


- Nie wiem chyba idę do Rudego i Jessy - westchnęłam moja twarz zbladła.
- Co się stało ?
- Nic tylko że zazdroszcze im że ponownie są razem też tak bym chciała znaleźć partnera.
- Znajdziesz , znajdziesz.
- Mam nadzieję. - powiedziałam
Odeszłam od samca. Tak bez słowa.
- Pa ! - krzyknął
- Pa - powiedziałam

KONIEC

sobota, 24 sierpnia 2013

Od Lucky'ego - CD historii Lessi

Cieszyłem się bardzo ze słów Lessi. Coś we mnie podskoczyło. W końcu udało mi się przemówić do niej. Zrozumiała.
- Dziękuję - wyszeptałem. - Nawet nie wiesz, jak bardzo jestem ci wdzięczny.
Samica uśmiechnęła się do mnie blado. Nie udało zamaskować się u niej maski smutku. Widziałem o wyraźnie. Było mi jej przykro, ale miłość przezwyciężała.
- Będziemy najlepszymi przyjaciółmi, jakimi moglibyśmy być - odrzekłem pocieszającym tonem.
Samica pokiwała głową. Podniosła się, przyglądając się mi.
- Pamiętaj, zawsze będę cię kochać i zawsze będziesz mógł do mnie wrócić - powiedziała ledwie dosłyszalnym głosem.

(Lessi?)

Od Lessi - CD historii Lucky'ego


Położyłam się. Lucky na mnie spojrzał. W oddali zauważyliśmy Rudego i Jessy. Uśmiechnęłam się lekko.
- Lucky na prawdę nie musisz się dla mnie trudzić rozumię twoją decyzję - stwierdziłam.
- Nie mów już nic - powiedział samiec
Położył łapę na moich ustach. Nastała cisza. Nikt nic nie mówił. Po chwili jednak powiedziałam
- Lucky Kocham Cię ty kochasz inną. Może kiedyś znajdę też miłość. Teraz mam jednak inne plany do życia. Będę wszystko robić by się nie zabić.

(Lucky ?)

Od Saszy - CD historii Rose


-Nie próbuj!Masz tu zostać!
-Nie!Jak ty odchodzisz to ja też!-krzyknęła.
Odbiegłem daleko od niej.Udawałem martwego.Rose podbiegła.
-Sasza coś ty narobił!-krzyknęła.
Leżałem.Ona płakała.Nagle otrząsnąłem się z kurzu,chwyciłem samicę i pocałowałem.
-Tęskniłaś?-zapytałem ze śmiechem.
-Sasza!
Zaczęła walić mnie po piersi.Płakała.Przytuliłem ją.
-Odpowiesz mi na jedno pytanie?-zapytałem.
-Jakie?
-Dlaczego płakałaś?
<Rose czemu?>

Od Lucky'ego - CD historii Lessi

Zamknąłem powieki. Mieszałem się w swoich myślach i czynach. Co się ze mną ostatnio stało? Czy był to nadmiar wrażeń, czy nagła metamorfoza, nie mogłem nad sobą zapanować.
- W tej chwili ty mnie bardziej potrzebujesz - odpowiedziałem cicho.
Lessi błądziła wzrokiem w te i we wte. O czym myślała?
- Wszyscy wiedzą, że mnie nie kochasz, więc nie trudź się i nie próbuj załagodzić sytuacji - powiedziałaz rezygnacją.
Przyłożyłem jej łapę do ust, dając jej znak, aby nic więcej nie mówiła.
- Kocham Snowiee nad życie, ale jestem w stanie zrobić wszystko, aby twoje serce nie załamało się - szepnąłem.

(Lessi?)

Od Lessi - CD historii Lucky'ego


Położyłam się oburzona.
- To co mam robić jak ty mnie trzymasz co ? - spytałam
- Nie wiem - powiedział Lucky
Leżałam sobie , Lucky po chwili rzekł :
- Nie możesz się zabić
- Dlaczego ? - spytałam
- Jesteś moją przyjaciółką - powiedział
- No wiem a z kim mam być nikogo tak nie pokochałam ja ciebie
Samiec przytulił mnie.
- Lucky po co to robisz ? Droga wolna nie musisz się mną przejmować. Masz przecież Snowiee ją kochasz - powiedziałam

(Lucky?)

Nowy członek - Hacziko!



Imię: Hacziko
Wiek: 2 lata
Płeć: samiec
Rasa: Akita Inu
Cechy: miły, wierny, przyjacielski, mądry, towarzyski, uczciwy, pomocny, energiczny
Stanowisko: wypatrujący
Żywioł: woda, powietrze
Moce: dobry słuch i węch, szybko biega, potrafi rozpoznać z dalekiej odległości
Partner: szuka
Potomstwo: brak
Rodzina: tata- Talarek, mama-Luna, rodzeństwo-brak
Historia: Gdy byłem jeszcze małym szczeniaczkiem moją rodzinę spotkało nie szczęście. Nasi opiekunowie postanowili wyjechać na wakacje, zostawiając nas samych w domu. Kiedy skończyło nam się jedzenie rodzice postanowili iść znaleźć coś. Mama przykryła mnie kocykiem i powiedziała,że za chwile wrócą, ale po wielu godzinach nie wrócili. postanowiłem ich poszukać lecz nie znalazłem za to odnalazłem SPD.
Nick na howrse.pl: TAMARA!!!

Cziko, dostajesz 15ż.

Od Veary - CD historii Terra

Podeszliśmy do jaskini Alf. W środku kręcił się jeden pies, pewnie Nesty. Weszliśmy do środka. Popatrzyłam na psa. To był o dziwo Lucky.
- O, Veara, cześć. - przywitał się. - Co cię sprowadza?
- Nowy pies - wskazałam pyskiem Terra. - A ty co tu robisz sam?
- Potrzebuję eliksiru. O, jest!
Wziął w pysk fiolkę i wybiegł machając głową na pożegnanie.
- To był samiec Alfa? - spytał Terr.
- To był syn Alf. Rodziców musimy poszukać - mówiąc to już wychodziłam na zewnątrz.
Szliśmy po kolei po terenach, przy okazji Terr poznał nowe psy i okolice. W końcu, nad Jeziorem Ontar wpadłam na Nesso.
- Ups, sorry... - powiedziałam zanim zobaczyłam, kto to.
- Nic się nie stało, Veara. A to kto? - spytał patrząc na Terra.
- To jest Terr. Właśnie szukałam kogoś z Alf, a skoro znalazłam - to on chce dołączyć.
< Terr >



Od Lucky'ego - CD historii Lessi

Ścisnąłem jej łapę mocniej.
- Wcale nie zamęczasz mnie swoją obecnością - wziąłem głęboki oddech. - I dobrze o tym wiesz. Więc przestań tak mówić!
Lessi popatrzyła na mnie dziwnie nieobecnym spojrzeniem.
- Wszystko wskazuje na to, że jest jednak na odwrót - powiedziała twardo. - Zakończmy to raz na zawsze. Daj mi odejść!
Zaczęła mi się wyrwać, lecz trzymałem ją mocno. Przewróciła się. Spróbowała raz, i jeszcze raz, ale próby były daremne. Objąłem ją w pasie, dając jej tym znak, aby się uspokoiła.
- No odejdziesz, ani nie będziesz próbowała się zabić, rozumiesz? - powiedziałem aż nadto agresywnie jak na mnie. - Zostaniesz tutaj, ze mną!

(Lessi?)

Od Lessi - CD historii Lucky'ego





Westchnęłam głęboko. Chciałam odejść ale coś mi nie pozwalało. Kochałam Lucky'ego ale musiałam to zrozumieć. Gryzłam się z myślami.
- Lucky może ci się uda z moją siostrą może będzie z wami tak jak z Jessy i Rudym. Będziecie parą , rozejdziecie się i znowu po wrócicie do siebie bo zrozumiecie że nie umiece bez siebie żyć - powiedziałam
Przytuliłam lekko Lucky'ego. Po chwili jednak odeszłam myślałam że to koniec mojego życia jednak Lucky podbiegł złapał mnie za łapę i spytał :
- Wasi rodzice są znowu parą ? - spytał z niedowierzaniem
- Tak - odparłam - a teraz przepraszam idę daleko stąd nie chcę cię męczyć swoją obecnością. - powiedziałam

(Lucky?)

Od Lucky'ego - CD historii Lessi

Podniosłem jej brodę delikatnie do góry.
- Jest wiele innych psów, z którymi możesz się powiązać - mówiłem patrząc w jej oczy. - Na pewno ułożysz sobie życie z jednym z nich.
Lessi odepchnęła mnie lekko i znowu spuściła głowę. Pokręciła nią przecząco.
- Może być ich nawet tysiąc, mogą starać się o mnie nie wiem jak bardzo, ale ja nawet nie wrócę na nich uwagi. Ty jesteś tym jedynym, ciebie kocham tak naprawdę. Tylko ty się dla mnie liczysz. Rozumiem jednak twoją wolę. Nie będę dłużej ciążyć ci.
- Och... Lessi... Nie wiesz, jak jest mi przykro, ale na prawdę nie mogę na to nic poradzić - szepnąłem. - Powiedziałem ci tylko, że zawsze będziesz miała u mnie jakieś szanse.
Samica popatrzyła na mnie jakby z lekką wdzięcznością. Uśmiechnąłem się do niej blado.
- Może miłość do Snowiee będzie tylko przelotna? Nikt tego nie wie - zakończyłem.

(Lessi?)

Od Lucky'ego - CD historii Muse

Zdziwiłem się słowami Muse. Zawsze była przecież taka towarzyska... otwarta na świat. Nawet, kiedy dorosła.
- Chodzi o Ki, tak? - zapytałem łagodnie.
Samica nie odpowiedziała. Zmierzyła mnie tylko pustym spojrzeniem i odwróciła wzrok. Zrozumiałem, że nie chce o tym rozmawiać.
- Rozumiem - powiedziałem cicho.
Bleu westchnęła. Przyjrzałem się jej. Wyraz twarzy stał się ociężały. Wyglądał tak, jakby nie przespała wiele nocy.

(Bleu?)

Od Lessi - CD historii Lucky'ego




- Lucky jesli kochasz Snowiee ja to zrozumiem - powiedzialam
- Na prawde ? - spytal Lucky
- T....tak - wykrztusilam to z siebie
- Lessi ja nie chce skrzywdzic ani ciebie ani Snowiee - powiedzial Lucky
- Mozesz isc do mojej siostry - powiedzialam z kamieniem na sercu - nie wiem kogo wolisz ale pamietaj jedno moje serce raz skrzywdzisz drugi raz na to nie pozwole - powiedzialam
- Rozumiem cie ale Lessi nie zrob sobie nic
- Nie da sie - westchnelam - moj los jest pechowy

(Lucky?)

Od Muse - CD historii Lucky'ego

Zmierzyłam jeszcze ras psa stojącego prze de mną.
- Nie kłamiesz? - popatrzyłam w jego oczy, były nadal tak samo błękitne jak wcześniej - kiedy się poznaliśmy
- Nie, a teraz uspokój się...-powiedział i położył się na ziemi, po to żeby pokazać, że nic mi nie zrobi.
Patrząc w jego oczy, wiedziałam już że nie kłamie.
Przybrałam pozycję normalną i popatrzyłam na Lucky'ego.
- Sorry, od dawna nie wychodzę z tej jaskini...-powiedziałam w końcu - Nie mam zamiaru spędzać towarzystwa z innymi.
(Lucky?)

Od Rose - CD historii Saszy

- Wiedziałam,że coś kombinujesz, śledziałam Ciebie i zobaczyłam, że chcesz odejść - powiedziałam
- No tak
- Ale dlaczego? Masz szczeniaki.... - nie dokończyłam a Sasza mi przerwał.
- Są dorosłe.
- Nie dajesz za wygraną co?
- Raczej
- Dobra, jak ty odchodzisz ja też - powiedziałam stanowczo


<Sasza? Sorry, że takie krótkie, nie miałam pomysłu>

piątek, 23 sierpnia 2013

Jessy i Rudy wracają do siebie!

Jessy i Rudy znowu są razem! Porozumieli się na nowo i zrozumieli, że nadal siebie kochają. Teraz ponownie łączy ich związek.

Od Rudego i Jessy - cz.3

Rudy ! - podbieglam do samca.
***
-Słucham Cię- powiedziałęm nie swoim głosem kombinując, jakby tu zapaść się pod ziemie
****
- Ja ciebie przepraszam za wszystko zrozumialam swoj blad...
***
-Jessy- zacząłem- wiem że zrozumiałaś ale...-zaciąłem się. Może to duma, może wstyd, może nie wiem co, ale nie pozwalało mi mówić dalej. W końcu się przemogłem- ja też przepraszam..
****
- Ty mnie przepraszasz ? Za co mnie przepraszasz ?
***
-Ja też nie jestem kompletnie bez winy! Ale spróbuj mnie zrozumieć, byłem zbyt zaślepiony miłością...wybacz, że nie zrozumiałem wcześniej...każdy popełnia błędy.
****
- Niestety ale tak jest - powiedzialam
***
Spojrzałem w swoje łapy. Odjęło mi mowe- co w moim przypdku jest naprawdę żadkim zjawiskiem.
****
- Rudy ja...ja ciebie dalej kocham - powiedzialam - zrozumialam to
***
-Jess nie powiem teraz, że nie mogę bez ciebie żyć, bo mogę, ale co to za życie pozbawione jakiego kolwiek sensu i patrzenie na kogoś kogo kocham z daleka...
***
Kiwnelam glowa. Przytulilam Rudego. Po chwili sie odsunelam powolutku...
***
-Jess...-zacząłem, ale sucza mi przerwałą
****
- Rudy nie chce ciebie stracic. - powiedzialam dalam mowic mu dalej
***
-Jess ja Ciebie kocham dalej, nie wiem jak ty, czy to, co powiedziałaś przy Demoanie było prawdą, czy nie, ale ja Ciebie kocham ponad wszystko...pamiętasz nasze pierwsze spotkanie?
****
- Wszystko pamietam - powiedzialam - Mam pentlik w glowie i nie umiem wybrac prosze pomuz mi - powiedzialam
***
-W tej sprawie nie pomogę Ci ja, tylko twoje serce- powiedziałem, i położyłem łapę na sercu samicy
****
Zamknelam oczy. Po chwili widzialam wszystko. Moje wspolne chwile z Rudym. Moje serce coraz mocniej bilo. Po chwili widzialam z Demonem wszystko moje serce zwolnilo. Nadeszla chwila prawdy.
- Wiem juz wszystko - powiedzialam
***
Uśmiechnąłem się lekko. Spojrzałem w oczy suczki
****
- Moje serce nalezy do ciebie nikt inny nie umie zapelnic tej pustki. - powiedzialam
***
-Jess troche głupio mi o to pytać po raz drugi ale...ja bardzo bym chciał do Ciebie wrócić, kocham Cię i nic tego nie zmimieni- powiedziałem- choćbyś nie wiem jak chiała!- tu uśmiehnąłęm sie pogodnie
****
- Ja tez chcialabym do ciebie wrocic ! - powiedzialam radosnie
****
-Jess, chciałabyś być- znowu- moją partnerką?
****
- Tak ! - powiedzialam pocalowalam go lekko w usta....
***
THE END



Od Lucky'ego - CD historii Lessi

Westchnąłem. Jeżeli teraz odejdę, Lessi może coś sobie zrobić. Nie obiecała mi, że nie będzie próbowała znowu się zabić. A z jej słów nic nie wynikało...
- Lessi, nie miej do mnie zarzutów - popatrzyłem na nią błagalnie. - Zrobiłem wszystko, co mogłem zrobić.
- Och, jak mogę nie mieć do ciebie pretensji? - zapytała mierząc mnie wzrokiem. - Zawaliłeś całe moje życie, a teraz chcesz, aby wszystko było "sweet". Nie rozumiesz, że swoimi słowami ranisz mnie? Cierpię, ból wewnętrzny rozrywa mnie.
Jęknąłem. Samica nie zamierzała jednak przestać. Kontynuowała.
- Tak na prawdę masz ochotę pozbyć się mnie, tylko ci przeszkadzam - spuściła łeb. - Moja miłość do ciebie nie obchodzi cię ani trochę. Dla ciebie liczy się tylko Snowiee. Dlaczego? Czym ona się różni ode mnie? Na pewno nie stara się tak bardzo jak ja. I mogłaby żyć bez ciebie, nie cierpiałaby tak bardzo jak ja.
Popatrzyłem na nią smutno. Nie chciałem, aby tak myślałam. Nie chciałem, aby cierpiała. Nie chciałem....
- A więc zapytam wprost - zaczęła, spinając się cała. - Czy mam jeszcze u ciebie szansę, czy jestem na zawsze stracona.
Niee.... tym pytaniem zadała mi cios prosto w serce. Nie mogłem na nie odpowiedzieć. Mogę zranić i Snowiee i Lessi. Jeżeli wybiorę jedną, druga będzie cierpieć. Czemu?
- Ja... nie wiem... - westchnąłem.
- Rozumiem - przerwała twardo samica. - Jestem u ciebie stracona. Dałeś mi już wszystko do zrozumienia, co chciałam wiedzieć. Żegnaj, być może na zawsze.
Lessi odwróciła się na pięcie i wystrzeliła przed siebie. Przymknąłem na chwilę oczy, aby odpocząć od wrażeń, po czym rzuciłem się za nią. Złapałem ją w połowie lasu.
- Puść mnie! Powiedziałeś już wszystko, co miałeś powiedzieć, więc po co mnie jeszcze zatrzymujesz?! - krzyknęła waląc mnie w pierś.
Złapałem ją za pysk i przytrzymałem go, aby nic nie mówiła. Zaczęła się wyrywać, rzucać się, ale ja byłem silniejszy. W końcu uspokoiła się. Łypała na mnie smutnym , pełnym wyrzutu spojrzeniem.
- Co chcesz? - zapytała przez zęby.
- Chciałem tylko powiedzieć, że masz szansę - szepnąłem.
Starałem się ukryć mój smutek. Na szczęście udało mi się.

(Lessi?)

Od Rudego i Jessy cz.2

Jedyna sensowna myśl, która krzątała się po mojej głowie, nie nadawała się, do wypowiedzenia głośno.
~~Może ona coś powie?~~
Niestety, jak zwykle się przeliczyłem
***
- Rudy co chciałeś powiedzieć ? - spytałam ponownie
***
-Nic...-burknąłem- do zobaczenia pewnie niebawem
Chciałem mieć to już za sobą, bez zbędnych komentarzy
****
Chciałam go złapać ale nie miałam odwagi.
- Rudy ! - krzyknęłam
***
Odwróciłem się od niechcenia.
-Słucham?- spytałem
***
- Nie jesteś zły , za moje zachowanie kiedyś ? - spytałam
***
Zdziwiło mnie pytanie Jessy. Otworzyłem szeroko oczy, i spojrzałem na Jessy. Nie chciałem odpowiadać.
***
- Rozumiem że jesteś zły - powiedziałam
Spuściłam łeb chciałam odejść ale Rudy złapał mnie za łape...
***
-Jess, nie zrozumiałeś mnie...
*****
- Rozumiem - powiedzaialam
***
-Rozumiesz- powiedziałem- ale na swój sposób
****
- Tak kochalam ciebie i nadal kocham ale dla nas juz to jest koniec nie zejdziemy sie nigdy lecz wiedz ze byles cudowny partnerem inna samica na ciebie zasluzyla - powiedzialam
***
Przekręciłem ocami.
~~Co dalej~~
****
- Moze nasze drogi juz sie nie zejda ale badzmy chociaz przyjaciolmi - zaproponowalam
***
-Jessy skoro kochasz Demona, to nie rozumiem, po co marnujesz ze mną czas! A nawet dobrze nie wiesz, co TERAZ chciałem powiedzieć- powiedziałem, i odwróciłem łeb, żeby samica nie widziała małych łez w moich oczach.
****
- Rudy nie obrazaj sie - powiedzialam - nie zasluguje na ciebie zranilam cie i nie chce tego bledu popelnic 2 raz ! Moze na mnie czas , moze pora zebym odeszla z tego swiata. - spuscilam leb
****
-Kiedy Cię obraziłem? Jak mógbym obrazić kogoś, kto jest dla mnie całym światem?- spytałem jakby od niehcecnia. te slowa, same rwały się z mojego pyska
****
- Rudy ja ciebie nie chce zranic - powiedzialam
Lza splynela mi po policzku.
***
-Chociaż mi odpowiedź: czemu gadasz ze mną, skoro kochasz Demona?- spoytalem już normalnie
****
- A co niby mam nie rozmawiac jakbysmy byli dla siebie obcy ? - spytalam - jestes dla mnie tym psem w ktorym sie zakochalam a ja nie chce niszczyc milosci Demona i Niny wrecz przeciwnie tylko nie czuje sie na tym swiecie potrzebna - rzeklam ze smutkiem w oczach
***
-A ja się czuje jak co?- spytałem- jak kawał drania, którego każdy najchtniej zepchnał by do otchłani. Może tak nie jest?
W tym moemenice, jakby czas się zatrzyamał. Jakby uświadomiłem sobie, że to już koniec.
*****
- Rudy Kochalam cie i nadal czuje do ciebie to ale moze znajdz inna ja nie jestem ciebie warta ! Nie zasluzylam na ciebie ! - powiedzialam przez lzy
***
W końcu zebrałem się na odwagę.
-Jessy- zacząłem- ty nawet tego nie wiesz, nikt nie wie, ale nawet nie masz pojęcia, jak bardzo chciałbm znowu być twoim partnerem!...Ale słyszałem, co mówiłaś ,,ja coś czuje do Rudego, ale to praktycznie Nic"
****
- Czuje do ciebie wielkie uczucie ! Nie umiem tego wyznac ! - powiedzialam - chcialabym byc twoja partnerka ale...ale boje sie ze ciebie zranie - powiedzialam
***
-Dlaczego powiedziałąś to, przy Demonie- spytałęm smutno-praktycznie NIC...
***
- Sama nie wiem teraz juz nie wiem co do kogo czuje - powiedzialam
***
Nagle wbrew sobie, w przypływie emocji, przytuliłem mocno Jessy. Potem zrozumiałem, co z robiłem, i odbiegłem.
****
Zrorumialam ze Demonowi nie moge odebrac milosci do Niny dam mu spokoj. Wole zajac sie Rudym. Pobieglam za nim.
- Rudy ! - krzyknelam
***
Odbiegłem dalej myśląc, że teraz to już naprawdę się wykazałem! Nagle usłyszałem wołanie. Gwałtownie stanąłem, i uniołem uszy
****
- Rudy ! - dalej krzyczalam
***
Spojrzałem za siebie. Bardzo sie zdziwiłem, kiedy zobaczyłem tam Jessy.
****
CDN

Od Rudego i Jessy cz.1

Rano wyszedłem na spacer. Poszedłem do lasu. Idąc sam, patrzyłem przed siebie, i myślałem. Nagle zobaczyłem znajomy cień.
~~Jessy~~
W pierwszym moemencie, chciałem się odwrócić, odejść w drugą stronę, i tak skończyłoby się to ,,spotkanie". Nie chciałem konfrontacji.
~~Ech nie moge się wiecznie kryć- nic nie zrobiłem~~
***
- Rudy? - spytałam
Tak to był on wszędzie rozpoznam ten piekny pyszczek.....
***
-Witaj Jessy- powiedziałem z mieszaniną smutku, niechęci, ale i z nutką radości
***
- No.... - zaciełam się - no co u ciebie ?
***
Chciałem powiedzieć, że po staremu, ale to w sumie nie byłoby prawda.
-Jakoś leci- powiedziałem w końcu- a u Was?
****
- No w sumie mieszkam już sama i trochę mi pusto ale przecież Snowiee , Lessi i Szasta są już dorośli - powiedziałam
Usiadłam patrzałam przed siebie.
***
-Taaak...-mruknąłem, i nie wiedziałem co dalej. W sumie poszedł bym przed siebie, żegnając się z Jessy, ale coś trzymało mnie tak, gdzie stałem
*****
- Nie rozumiem jak mogłam tak postąpić - powiedziałam do Rudego
***
Dotychczas, patrzyłem spode łba, to w ziemię, to leciutko w górę. Jednak po tych słowach, od razu uniosłem głowę, i spojrzałem prosto w oczy suczki
****
- Kochałam i kocham Cię nad życie ale ty mnie nie kochasz - powiedziałam - zapełniasz moją pustkę w sercu a teraz jest tam ogromna dziura bez ciebie - rzekłam smutno
Spuściłam łeb. Po chwili pod niosłam głowę. Popatrzałam Rudemu w oczy....
***
-Jessy, czy ty w ogóle wiesz, dlaczego...się rozstaliśmy?- spytałem nieco innym tonem
***
Spuściłam łeb i pokiwałam głową na znak "że Nie wiem". Kochałam tego wspaniałego samca za to jaki był....
***
-Jessy, chciałem się rozstać, ponieważ kiedyś mnie kochałaś, a jak tylko na świat przyszły szczenięta, ja poszedłem w zapomnienie, i mogłem wtedy odchodzić kiedy chciałem! Przed urodzeniem szczeniaków, nie chciałaś, żebym odszedł, co się później zmieniło- powiedziałem pewnym tonem- nie zlaeżało Ci
****
- Nie Rudy to nie tak ... - nie mogłam dobrać słów.
***
-A jak w takim razie?- spytałem spokojnie- nie chciałaś żebym odszedł, przed narodzinami Snowiee, Szasty i Lessie, z jak tylko młode przyszły na świat, było Ci wszysko jedno
Lekko spóściłem łeb, ale nadal patrzyłam na Jess
***
- Nie chciałam ci powiedzieć ale ty wyszedł z jaskini i chciałam cię zatrzymać , ale musiałam młodymi się zajmować - powiedziałam
Spuściłam łeb ....
***
-Tego dnia, kiedy powiedziałem Ci, że chce się rozstać?- spytałem z ironią w głosie
***
Kiwnęłam głową. Wstałam popatrzyłam mu w oczy.
***
-A to ciekawe- prychnąłem- bo tego dnia, dzieci były już dawno dorosłe
****
- Wtedy jeszcze nimi się zajmowałam no w sumie Lessi musiałam się zająć - powiedziałam
***
-Dorosła Lessie, miała sie zająć swoim dorosłym też rodzeństwem?- spytałem i przekrzywiłem łeb- Jessy, powiedź prawdę!
***
- W ten dzień kiedy chciałeś się rozstać. Chciałam ci wszystko wyjaśnić. Przeprosić cię za to co ci zrobiłam lecz było już za późno zależało mi na Tobie bardzo. Wybacz jeśli Cię najmocniej na świecie zraniłam
***
Słowa Jessy zdziwiły mnie. Nie wiedziałem, co powiedzieć, choć miałem też swoje racje
***
- Rudy na prawdę wybacz nie umiałam tego powiedzieć - rzekłam
***
Teraz to mnie zatkało. Zupełnie nie wiedziałem co powiedzieć. Siedziałem wpatrzony w Jessy.
~~Super! I co teraz?~~
****
Spojrzałam na niego a on na mnie.....
***
-Jessy...-zacząłem, ale się zaciąłem. Najchętniej bym stąd teraz uciekł, jak najdalej, byleby nie musieć odpowiadać
***
CDN

Od Lucky'ego - CD historii Muse

Jednym ruchem wyswobodziłem się z ziemi. W końcu, był to także mój żywioł. Nie spodziewałem się jednak, że Muse tak zareaguje na moje przybycie.
- Nie poznajesz mnie? - zapytałem zdziwiony. - To ja Lucky.
Samica zlustrowała mnie wzrokiem, ale nie widać było, aby stała się łagodniejsza. Cała stanęła w płomieniach.
- Mylisz się, jeżeli myślisz, że mnie oszukasz, knocie - warknęła i rzuciła we mnie kulą ognia. -Lucky nie wygląda ani nie zachowuje się tak jak ty. Marny z ciebie oszust!
Dmuchnąłem wiatrem w kulę ognia. Ta rozwiała się nie dolatując nawet do mnie. Musiałem szybko opowiedzieć samicy o mojej "metamorfozie" zanim spali mnie na popiół.
- Muse, posłuchaj mnie - zacząłem pospiesznie. - Może i mi nie uwierzysz, ale słuchaj! - dodałem, widząc jej lśniące od gniewu błękitne oczy. - Zacznę od tego, że wziąłem z zapasów mamy eliksir, który pozwala na zmianę wyglądu. A skończę na tym, że ostatnio bardzo się zmieniłem. Nie widzieliśmy się od dawna, a ja w ostatnim czasie przeszedłem wielką metamorfozę. Otworzyłem się na świat... no wiesz.
Muse zmierzyła mnie wzrokiem. Uwierzyła mi?..

(Muse?)

Od Lessi - CD historii Lucky'ego





- Zegnaj moze juz sie nie zobaczymy - powiedzialam smutno
Samiec szedl ale po chwili sie cofnal i spytal :
- Jak to ze sie nie zobaczymy ? - spytal
- Lucky nie wiem co poczac ze swoim zyciem. Kocham Cie ale rozumiem ty kochasz inna. - powiedzialam smutno
- Ale Lessi jestes moja przyjaciolka i na zawsze nia zostaniesz - mowil Lucky
- No tak Lucky masz racje nie chce zebys sie mna przejmowal zyj z moja siostra - powiedzialam

(Lucky cos jeszcze?)

Od Jessy i Demona - CD

Pokrecilam glowa ale sie zgodzilam.
***
-Jutro wyruszam,bo nie chcę stracić takiej przyjaciółki!
***
- No dobrze - zgodzilam sie
****
-Dziękuję!
***
- Nie ma za co
***
Przytuliłem ją przyjacielsko.Pożegnałem się.
****
- Do zobaczenia - powiedzialam
***
-Cześć!
Odbiegłem.
*****
THE END

Od Jessy i Demona

Zobaczylam na dole cos. Zeskoczylam z hukiem wilk az z tego wstrzasu puscil Demona. Zlapalam go za lape i polecialam na chmure. Zlecialam na dol i zabilam wilka. Polecialam do gory na chmurke z Demonem.
***
-Po co to zrobiłaś.Chcę umrzeć!-warknąłem.
*****
- Nie masz dla kogo zyc ?! Masz Nine dla niej zyj a o mnie..... Zapomnij , zapomnij ze mnie znales , wszystko co robilismy razem , pierwsze nasze spotkanie zapomnij o tym - powiedzialam smutno
***
Skoczyłem z chmury.Walnąłem z hukiem w ziemię.
***
Zeskoczylam za nim.
- Demon ty masz dla kogo zyc ja niestety nie mam stracilam partnera stracilam wszystko ! - krzyczalam przez lzy.
****
Nie odzywałem się.Chciałem jak najszybciej umrzeć.
***
- Nie chcesz mnie sluchac to.... - nie dokonczylam
***
-Nie chcę,abyś się darła do mojego ucha!Mam jeszcze dobry słuch!
*****
Odeszlam w dal nagle poczulam uklucie jakb...jakby dzik mnie nabil na swoje rogi. Okazalo sie ze to prawda.........
***
Leżałem i nic nie robiłem.Umierałem powoli....
****
Dzik mnie zwalil z rogow. Krwawilam. Ktos mnie zobaczyl to byla Axa. Zauwazyla Demona i wziela nasza dwojke. Obudzilam sie w lecznicy kolo Demona.
- Demon ja...ja przepraszam mowilam z krwia w ustach
***
-Nic nie mów.Chcę być sam.
Ostatni raz popatrzyłem jej w oczy i odwróciłem się.
*****
Po paru tygodniach wyszlismy ze szpitala. Wciaz nie odzywalismy sie do siebie. Polecialy mi lzy. Przyszla Lessi spojrzala na Demona wzrokiem typu : '' COS TY JEJ ZROBIL '' poszlysmy do jaskini. Polozylam sie. Po paru dniach nie wychodzenia zobaczylam Demona jak stal przed jaskinia z usmiechem.....
***
Byłem szczęśliwy.Po chwili Jessy wyszła z jaskini.
-Co sie ta na mnie patrzysz?-zapytałem
****
- Nie nic tylko ze jestes
***
-No jestem,a co mam iść?-zapytałem.
********
- Nie - rzeklam - nie chce cie stracic
*******
-Jessy zrozum ja nie jestem psem,który zdradza!
**********
- Ale stracic w sensie przyjaciela
***
-Aha.To dobrze,bo ja też nie chciałem Cię stracić!
******
- Niestety Demon ale na mnie bedzie nie dlugo czas. - powiedzialam smutno
***
-Co to ma znaczyć?
******
- Ja umieram. To przez tego dzika kiedy mial mnie na tych rogach...
***
-Nie możesz umrzeć-powiedziałem przez łzy-Nie możesz!
******
- Demon taka jest prawda !
*****
-NIE!Ja zrobię wszystko,abyś żyła!
****
- Nie da sie to ostatnie chwile !
Samiec przytulil mnie i nie puszczal....
***
-Wszystko się da!
*****
- Demon ale to juz czas. Nie bedziesz mnie widziec i slychac oraz widywac. Lecz na zawsze pozostane w twoim sercu jako przyjaciolka...
***
-nie jako przyjaciółka!Jako najlepsza przyjaciółka!
****
- Demon to nie twoja wina ze umre.....
***
-Moja!
***
- Nie nie twoja !
***
-Moja!Pójdę gdziekolwiek,aby cię ratować!
**
- Nie oddawaj swego zycia na mnie ! - krzyknelam przez lzy - Kocham cie jako przyjaciela a moze i wiecej ale cos mi nie pozwala z toba byc ja kocham Rudego nadal - powiedzialam
***
-To kochasz,ale nie umrzesz!
****
- Umre Demon zobacz ! - pokazalam mu swoje rany - tego nie da sie przezyc !
***
-Znam pewną starą metodę,którą wykorzystywano kiedys tam.
*****