Śnieg wpadał mi do oczu, a wiatr próbuje zepchnąć mnie z góry.
Nie czułem już niektórych moich kończyn. Śnieg szczypał mnie w nogi i nos. Nagle w oddali zobaczyłem jakąś sylwetkę psa... Śnieg nie pozwalał mi się lepiej przyjrzeć... - Co tu robisz? - spytała się jakaś suczka i podeszła do mnie - Powinieneś się gdzieś schować.... - Jak można się tu schować, jak nie ma gdzie...-powiedziałem wyczerpany - Na pewno gdzieś tam była jakaś jaskinia... - Wędruje 3 dni, i nie widziałem żadnej jaskini (Nesty?) |
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz