sobota, 30 marca 2013

Od Night'a

Obudziliśmy się. Świt już się zbliżał. Swift ziewnęła i przeciągnęła się.
- Hej Night.
- Hej.
Pocałowała mnie na dzień dobry.
- Przejdziemy się gdzieś?
- Okey, tylko doprowadzę się mniej więcej do porządku.
- To ja poczekam na zewnątrz.
Wyszedłem i usiadłem w tym miejscu gdzie już śnieg trochę stopniał. Słońce powoli wschodziło znad horyzontu. Nie musiałem długo czekać, Swiftkill przyszła po dwóch minutach.
- Ufff... Już śnieg zaczął topnieć.
- Na szczęście. Wiesz Swift, przemyślałem dobrze pewną kwestię.
- Jaką?
- Chodź to zobaczysz.
Poszliśmy w gęstwiny lasu. W pewnym momencie się zatrzymałem.
- Podjąłem decyzję. Swiftkill czy... Czy wyjdziesz za mnie?
Zrobiła wielkie oczy.
- Ja... Ja... T-tak! Tak, wyjdę! - pocałowała mnie, odwzajemniłem to.
- Nesty... Pójdźmy do niej, o zachodzie słońca przy jeziorze ma już się odbyć ślub!
- Jasne!
Pobiegliśmy do niej i opowiedzieliśmy co i jak.
- A więc chcecie? No dobrze, bierzemy się za przygotowania.

(Nesty?)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz