Zaprowadziła mnie do jaskiń. Były bardzo obszerne i łatwo wpadało do nich światło.
- Ładne miejsce, akurat od strony wschodniej. Trudno było takie znaleźć - powiedziała.
Rozmawialiśmy trochę, ale musiałem się spytać.
- Nesty, czy mogę chodzić do pobliskiego lasu?
- Oczywiście.
- To tam mnie znajdziesz.
Poszedłem w głąb puszczy. Nienawidziłem ograniczeń. Przy spacerze skręciłem zza drzewa... I zderzyłem się z suczką.
- O kurczę, sorry.
- Nie, nic nic.
Była w moim wieku.
- Jak się nazywasz? - spytała.
- Night Run, ale wolę Night.
- Ja Swiftkill dla znajomych Swift - uśmiechnęła się - Należysz do jakiejś sfory, stada?
- Tak, a chcesz dołączyć?
- Jasne!
- To chodź!
Przebiegliśmy truchtem do rzeki, była tam Nesty.
- Kto to?
- Swiftkill. Ona chce dołączyć do sfory.
- To super, oczywiście że się zgadzam! Oprowadzisz ją?
- Mhm.
Gdy chodziliśmy po terenach lepiej się poznaliśmy.
- Swift...
- Tak?
- Em... - nie, nie powiem tego - Idziemy na polowanie? - to była pierwsza myśl która wpadła mi do głowy.
- Że ja, ze mną?
- Jeśli nie chcesz to nie...
- Ja... - popatrzyła mi w oczy - nie umiem polować... - dokończyła szeptem.
- Ja też tak w gruncie rzeczy.
- Heh, więc co chciałeś mi powiedzieć?
Ona ma chyba radar w oczach...
(Swift co ty na to?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz