piątek, 29 marca 2013

Od Night'a

Wbiegłem na szosę. Te miasto musi być gdzieś niedaleko. Truchtem przebyłem całą drogę, ukazało się wielkie i ruchliwe miasteczko.
- Może gdzieś na skraju znajdzie się coś do jedzenia?
Zobaczyłem skromny dom, przy nim miska i buda dla psa. A w misce było... Mięso! Tylko jak się dostać na działkę niezauważonym? Podkradłem się do bramy od tyłu, sprawdziłem czy psa nie ma w pobliżu, i skoczyłem przez płot. Oby się udało... Zwędziłem jedzenie i już miałem skakać kiedy poczułem ucisk w szyi. To musiał być hycel.
- No, i tym razem cię mam! Nie zwiejesz mi już - powiedział widząc moje daremne starania uwolnienia się.
Nagle jakiś pies, chyba border collie, zwalił człowieka z nóg przy czym oswobodził mnie z pętli.
- Szybko, wiejemy! - skoczyliśmy przez płot i biegliśmy w jakiś las.
- Gdzie biegniemy?
- Zobaczysz.
Na polance był zbiornik wodny, a przy nim cztery psy.
- Nesty, ten pies...
- Night Run.
- Właśnie, chce dołączyć do sfory.
- Kto tak powiedział???
- To taki dług za to że cię uwolniłem - uśmiechnął się, musiałem to odwzajemnić, cwane to.
- Dobrze, witamy w sforze! Dość młody jesteś, ile masz lat?

(Nesty?)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz