Siedziałam na skale i patrzylam w niebo
było słoneczne popołudnie. Gdy tak siedziałam nagle ktoś usiadł obok
mnie. Była to Nesty. Cześć jak sie masz?- spytała. Dobrze-
odpowiedziałam. Jutro będzie wycieczka do lasu. Pójdziesz z nami? -
powiedziała.
Jasne. Przynajmniej poznam waszą okolicę - powiedziałam i poszłam do jaskini.Następnego dnia wyruszyliśmy do lasu. Był bardzo słoneczny dzień. Wszysco dobrze się bawili. Gdy wróciliśmy Nesty ogłosiła, że jutro będą przygotowania do wiosny. Wszyscy byli bardzo podnieceni i poszli do swoich jaskiń. Następnego dnia zerwałam się jak poparzona z mojego posłania z mchu i wybiegłam przed jaskinię. Poranne słońce musnęło swoimi promykami w oczy. - Słońce już wstało!!!-krzyknęłam sama do siebie, poczym szybko pobiegłam na teren główny stada. Zaczęły sie już przygotowania do wiosny, a ja pojawiłam się ostatnia. Wszystkie psy przystrajały teren główny. Każdy miał przydzielone zadanie, żeby nie było nie potrzebnego zamieszania i udało nam sie wyrobić na czas. Nesty stała przy jaskiniach i nadzorowała naszą pracę. Szybko do niej podbiegłam. -Nesty!! Już jestem - krzyknęłam. -No w końcu wstałaś, już miałam kogoś po ciebie wysyłać.- odparła z uśmiechem na twarzy. -Heheh, ymmm.. To jakie mam zadanie - zapytałam się. -Możesz pozbierać świetliki i pozamykać je w tych przezroczystych pudełkach. Posłużą nam jako lampiony, najlepiej żeby były kolorowe. Stwożymy taki "wiosenny" nastrój - powiedziała wesoło. -Jasne, już się zabieram do pracy - odpowiedziałam. - Jak skończysz zamelduj się u mnie.- powiedziała i poszła do Swift która siłowała się z dekoracjami. < Swif dokończysz?> |
||
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz