wtorek, 25 czerwca 2013

Od Diany i Shiva


- Nie martw się - powiedziałem - mi się już wszystko ułożyło

- Shiv....To...Ten wypadek...Ja...Myślałam, że zginiesz...Chciałam ci pomóc....A ty mnie odepchnąłeś...

- Tak dziękuję za wsparcie - powiedziałem nagle znowu oczy miałem białe tata się przestraszył i Fen też

- Nie jesteś w stanie jej dogonić. Nawet Jessy ci nie pomoże- powiedział sarkastycznie Fen

- Normalnie - powiedziałem - a od czego ciocia Jessy - uśmiechnąłem się złowrogo

- Jak hccesz ją dogonić, skoro zniknęła?- zapytał Fen (orzeł, przyjaciel Sveri'ego)

-Jestem i byłem najszypszy więc ją dogonie - powiedziałem
Diana kłapnęła groźnie, zmieniła się w płomyk i zniknęła

- Idź gdzie chcesz ale nie musisz wracać ! - krzyknął Shiv

Nie zatrzymała się

Podleciałam do niej

- Nie wiem, czy wiecie, ale oboje krzyczycie.- kiedy Diana ochłonęła, spaliła rośliny, obrzuciła rodzinę chamskim spojrzeniem spode łba i wyszła z uniesioną głową.

- Przestań krzyczeć Sver ! - krzyknęłam zdenerwowałam się i z ziemi wyszły rośliny rozrosły się po całej jaskini Diana się przestraszyła.

- Uspokujcie się obie!- krzyknął Sver.- Co się z wami ostatnio dzieje?
- Mama faworyzuje Shiv'a z jakiś powodów.

- Koniec z łaskawą matką ! - krzyknęłam

Diana przewróciła oczami.
- A kiedy ja chciałam iść, to było ,,nie''

- Sveri nie przesadzaj Shiv mnie powiadomił i mu pozwalam a ty Diana jak jeszcze raz zrobisz że zapadnie w śpiączkę odbiore ci moc - powiedziałam stanowczo
- Shiv, Diano. Nie podoba nam się wasze zachowanie. A ty Shiv powinieneś uważać, gdy następnym razem podejdziesz do granic.- powiedziałem po sprawdzeniu myśli małych.

Dzieciaki podeszły do mamy i mnie.

- Już idę - powiedziałam - Shiv chodź tu i Diana też !
- Dlaczego tak się zachowujecie? - zapytałam
- Diana powiedziała, że widziała Shiv'a przy granicy, an co on zaprzeczył i przybrał ognistą formę. Potem Diana też przybrała ognistą formę i sprawiła, że nasz syn zapadł w śpiączkę.- powiedziałem w myślach do Diny

- Jaką ?

- Kochanie, mamy kłótnię...-powiedziałem w myślach do Diny.

- Zostaw mnie ! -krzyknąłem wbiłem się w powietrze tacie nie udało się mnie złapać lecz mamie tak
Skarciłem Dianę spojrzeniem i pobiegłem za Shiv'em.
- Synu.- uśmiechnąłem się.- Wiem, że kochasz rodzeństwo. Dianę i Kira.

- Tak ja się do niej nie przyznaję - powiedziałem i wybiegłem sprintem z jaskini

Postanowiłam mu pokazać. Niedawno odkrytymi mocami uzdrawiania i zadawania choroby, sprawiłam, że Shiv zapadł w śpiączkę, tak, że tylko ja mogłam go obudzić.
Wtedy tata się wtrącił.
- Diana, uzdrów brata.
- Ale tato...On zaczął...!
- Już.
Uzdrowiłam Shiv'a i tata powiedział.
- Macie przestać. Zabawa to zabawa, ale pamiętajcie, z e jesteście rodzeństwem.

- Nie boję się - pobiegłem jak torpeda nie wiedziałem jak ale zacząłem latać - i co nie dogonisz mnie umiem latać !
Postanowiłam się odgryźć. Jako, że moim żywiołem jest ogień, to przybrałam postać wielkiego ognistego węża i owinęłam się wokół brata.
- I co teraz powiesz?

- Nie - zacząłem się kłócić z siostrą w końcu się bardzo wkurzyłem i zamieniłem się w psa z ognia tata się przyglądał a siostra miała ,łzy w oczach - i co łyso ci mogę cię popażyć a twoje moce na mnie nie działają !

-A tak!

- Wcale że nie i nie wiem
Byłam z tatą w jaskini i się z nim bawiłam. Nagle przyszedł Shiv.
- Witaj, Shiv. Jak tam, synku? Gdzie mama i Kir?- tata powiedział do brata, a ja postanowiłam być chamska...
- A Shiv dzisiaj uciekł na koniec naszego terytorium!- krzyknęłam

- Hej tato - powiedziałem

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz