
Siedziałem znudzony przed jaskinią. Nie
wiedziałem co by tu porobić. Oprócz siostry nie miałem się z kim bawić
bo rodzice zabronili mi się oddalać.Znudzony zacząłem grzebać łapą w
ziemi. Po chwili uznałem, że to dość zabawne i kopałem coraz to większą
dziurę. Kopałem i kopałem tworząc przed jaskinią coraz to większy dół.
Po chwili trafiłem na coś twardego. Powąchałem to ale nie miałem pojęcia
co to jest. Zacząłem kopać dalej i po chwili wykopałem ten przedmiot.
Była to kość. Westchnąłem nieco zrezygnowany znaleziskiem i rzuciłem
kość obok. Już miałem zakopać dziurę gdy w miejscu gdzie wcześniej
wykopałem kość coś zabłysło. Znów zacząłem kopać i tym razem wykopałem
naszyjnik.
Oczyściłem go z piasku i przyjrzałem się dokładnie.
Znów westchnąłem zrezygnowany i powiedziałem:
- To tylko jakiś wisior.
Już chciałem go odłożyć i zakopać z powrotem gdy usłyszałem słowa:
- Łał, ale ładny.
<Dokończy ktoś?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz