Bez chwili namysłu pobiegłem w stronę z jakiej usłyszałem kogoś
wołającego pomocy. Zauważyłem, że pod Nari zaczyna osuwać się ziemia.
Zacząłem szybko zeskakiwać coraz niżej aby ją dogonić. Gdy byłem już
bardzo blisko i udało mi się ją chwycić za łapę. Ziemia pod nami
wydawała się dość stabilna ale po chwili zauważyłem, że też zaczyna się
osuwać.
- Chodźmy stąd jak najszybciej.
Puściłem Nari przodem a ta zaczęła się powoli wspinać. Cały czas byłem
tuż za nią. Mieliśmy już wejść na najbliższą półkę skalną gdy nagle
zsuneliśmy się na dół. Prubowałem znaleźć coś czego mogli byśmy się
złapać jednak nic takiego nie było. W ostatniej chwili zobaczyłem
stabilną skałkę i z całej siły pchnąłem Nari, która się jej złapała. Ja
nie zdążyłem skoczyć i wylądowałem w jakimś rowie. Strasznie bolała mnie
łapa. Wokoło było ciemno a skały były dość strome. Spojrzałem w górę i
zawołałem:
- Nari jesteś cała?
<Nari dokończysz?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz