-No to jutro tam pójdziemy dobrze?
-Dobra.
Lulu znowu się ucieszyła,ale tym razem nie
skoczyła na mnie.Odprowadziłem Lulu do sfory,a sam pobiegłem na jakąś
wysoką skałę,na której zawsze byłem z matką po ucieczce ze schroniska.
Zauważyłem tam jakiegoś wilka.Podszedłem do niego i przywitałem się.
Po chwili on dodał:
-Sasza czy to ty?
-Tak to ja.Skąd mnie znasz?
-No wiesz-Po chwili zmienił temat-Gdzie twoja siostra?
-W mojej rodzinie-odpowiedziałem.
-Tak to cudownie.Gdzie twoja matka?-spytał.
-Moja matka jest w schronisku.Znasz ją?
-Tak,bo ja jestem twoim ojcem.
Gały mi z orbit prawie wyleciały.
-To ty jesteś moim ojcem?
-Tak ja,a ty i twoja siostra jesteście pół wilkami,a pół psami.
Nie mogłem tego słuchać.Uciekłem stamtąd.
Następnego ranka Lulu po mnie przyszła,bo mieliśmy iść do składowni.
-Co ty jesteś taki wystraszony?
-Wczoraj spotkałem mojego ojca.
-Jak to?
-Tak on jest....wilkiem.
<Lulu dokończ>
|
||
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz