Patrzyłam jak Nesso zemdlał z przerażeniem. Nie zastanawiając się chlupnęłam na niego wodą. Ocucił się. Spojrzał na mnie nieprzytomnie.
- Co się stało? - zapytał.
- Nie wiem... - wzruszyłam ramionami. - Nagle zemdlałeś.. dziwne.
Pies popatrzył dookoła. Wstał powoli.
- To idziemy na ten spacer? - zapytałam niepewnie.
Nesso pokiwał potwierdzająco głową. Ruszyłam przed siebie w radosnych podskokach. Byłam zakochana... I była to chyba miłość z wzajemnością. Popatrzyłam na kroczącego obok mnie psa, a serce zadrżało mi. Uśmiechnęłam się lekko.
Podeszłam bliżej do Nesso i zwolniłam kroku. Po chwili doszliśmy nad jezioro. Usiadłam spokojnie na brzegu. Woda obmyła moje zmarznięte łapy. Popatrzyłam na widniejący na niebie księżyc i westchnęłam głęboko. Przytuliłam się do siedzącego obok psa
(Nesso?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz