Popatrzyłam świdrującymi oczami na Blood'a. Byłam tak zdenerwowana, że napinające się mięśnie wciskały się w grube sznury. On jeszcze nie wie, co ja takiego potrafię..., myślałam ze złością.
Teleportowałam się tuż za jego plecy. Taflą lodu zmiotłam całą watahę, zbliżającą się do Diabla. Blood rzucił się na mnie, chcąc przygwoździć mnie do ziemi, jednak pchnęłam go powietrzem i wylądował paręnaście metrów dalej. Byłam tak zdenerwowana, że zamiast ratować Diablo i uciekać stąd jak najdalej, zamieniłam się w istotę z ognia. Zaczęłam z zawrotną prędkością okrążać Blood'a, aż zakręciło mu się w głowie i upadł. Podpaliłam jego bezwiedne ciało. W powietrzu zaczęły unosić się kłęby szarego dymu, a sam pies kaszleć przepotwornie i rzucać się na wszystkie strony próbując uciec.
W tym momencie lodem zmroziłam jego ciało. Osmolona i pozbawiona futra sylwetka samca zastygła w bezruchu. Opadłam na ziemię dysząc ciężko. Podeszłam do Diablo i zarzuciłam go na grzbiet.
Już chciałam wychodzić, kiedy przypomniałam sobie o Blood'ie. Westchnęłam cicho i lodem zaczęłam sunąć po ziemi.
Tak dotarłam na łąkę. Psy ze Sfory przyglądały mi się zdziwieni, jednak nikt nie ośmielił się podejść, ani spytać o coś.
W końcu doszłam do Bronxa. Jako, że był strażnikiem, kazałam mu pilnować Blood'a, znajdującego się teraz w bryle (^^).
(Bronx, Bloodziu? xd)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz