Od samego początku musiałem wychowywać
sam.Moi rodzice mnie opuścili, a zresztą tak mi się tylko wydawało.Nigdy
już do mnie nie powrócili.Większość takich szczeniaków by nie przeżyła,
ale ja byłem dzielny, odważny,samodzielny i wogóle się nie bałem.Nie
piłem mleka matki, ale od razu zabite przez innych mięso.W końcu
podrosłem.Nie chciałem zakładać żadnej sfory, ponieważ czułem się lepiej
jako pies samotnik.Stoczyłem w swoim życiu wiele bitew i byłem prawie
na całym świecie.Pewnego dnia moi wrogowie złapali mnie i oczekiwali
jakichś informacji.Pytałem się o jakie informacje im chodzi, ale za
każdym razem mówili, że jestem głupi i bardzo dobrze wiem o co im
chodzi.Poddawali mnie tysiącom tortur, ale nie pisnąłem ani słówka na
jakikolwiek temat.Pewnej nocy zwinąłem mojemu strażnikowi kajdany i
uciekłem.Włączyli alarm.Zabiłem wiele psów, ale uciekłem.Nie bałem się
ich, lecz przeciwnie.Było mi ich żal.Było mi żal ich i ich
głupoty.Powędrowałem dalej w świat.Raz poznałem bardzo piękną samicę,
która mi się spodobała.Dostrzegła mnie i powiedziała o swojej
sforze.Zostałem na jedną noc, ale gdy następnego ranka chciałem już
wyruszać Nesty, bo tak miała na imię samiczka, przekonała mnie i
zostałem.Zapoznałem się z wieloma psami, ale żadna samica nie była godna
miejsca u mego boku.Żdna oprócz.... oprócz Nesty....
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz