niedziela, 23 czerwca 2013

Od Lei

Jak zwykle przechadzałam się w okolicach jeziora. Tym razem jednak utrzymywałam pewien dystans, nie chciałam się znów topić. Spacerowałam tylko po stabilnym gruncie. Z nudów zaczęłam bawić się wodą. W powietrzu latały wodne psy i jelenie, które przed nimi uciekały. Wszystko to rozlało się w jednym momencie. Nastawiłam uszy. Coś usłyszałam. Nie, chyba mi się zdawało. Powróciłam do zabawy. Psy już prawie miały jelenia. Ale nie przekonałam się, czy im się udało, gdyż znów usłyszałam dźwięk. Wyraźniej. Poszłam w tamtą stronę. Co chwilę dało się słyszeć żałosny szczek. Nagle trafiłam na polanę. Coś skryło się w krzakach. Na środku polany leżały martwe husky. Dorosłe i szczeniaki. Straszny widok. Znowu jakieś chlipnięcie. Podeszłam do krzaka i ujrzałam coś. Zanurzyłam w nich głowę. Tuż przed oczami miałam małego szczeniaka. Husky. Chwyciłam go za kark. Nawet nie protestował. Położyłam go przed sobą.
- To twoja rodzina? - spytałam.
- Tak... Chlip!
- Masz jeszcze kogoś?
- Chlip, nie.
- Chodź ze mną. Zaprowadzę cię do Sfory.
Mała nie odezwała się tylko posłusznie ruszyła za mną. Kilka razy zerknęła jeszcze na rodzinę.
- Jak się nazywasz? - zapytałam.
- Asta..
- Ja jestem Lea.
- Acha.
Bidulka. Straciła swoją rodzinę...
- Jak chcesz mogę zostać twoją nową mamą.
- Jak chcesz.
- Dobrze. Więc spytajmy Nesty.
Na miejscu znalazłam obie Alfy ze szczeniakami.
- Cześć! - zawołałam. Szczeniaki od razu zainteresowały się Astą.
- Cześć, Lea - przywitała się Nesty. - co cię tu sprowadza?
- Znalazłam tego szczeniaka. Chciałabym go przygarnąć...
< Nesty? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz