Odkąd Lulu zabił ten wilk stałem się
innym psem.Riki i Roko są już prawie że dorośli.Lulu była chyba jedyną
samicą,która mnie pokochała...Jestem zwykłym kundlem,którego teraz nikt
nie pokocha....Postanowiłem zrzucić się z kanionu.Nikt mnie nie będzie
szukał,ani płakał,żre mnie nie ma.Szczeniaki dadzą sobie
radę...Znalazłem idealną lokalizacje na śmierć.
Kilka dni pisałem list pożegnalny,który zostawiłem w mojej grocie.Z
samego rana,gdy myślałem,że wszyscy spali wyszedłem nie
spostrzeżenie.Postawiłem łapy na końcu krawędzi i już miałem
skakać....Usłyszałem głos:
-Po co ci to?Chcesz się zabić?To i tak ci nic nie da!
-Odczep się i tak skoczę i tak!-wykrzyczałem.
-No to skacz.
Już skakałem,gdy poczułem,że coś,a może raczej ktoś trzyma mnie za moje futro.
-Puść mnie!-krzyczałem.
Ten ktoś zaciągnął mnie daleko od krawędzi.Obejrzałem się,a to była Rose.Owczarek niemiecki.
-Po co to zrobiłaś.Nie mam po co żyć!
-A twe młode?-zapytała.
-Dadzą sobie radę?
-Aha.Odsuń się od krawędzi i nie rób tego!-wykrzyczała
<Rose dokoncz>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz