- Hej jestem Jess
**
- Hm? - odwróciłem się - Aaaa, ja jestem Tayro. Miło mi.
***
- Oprowadzić cię ?
***
- Chętnie - uśmiechnąłem się - długo już tu jesteś?
****
- Parę tygodni - powiedziałam
****
Parę tygodni. Ma partnera, zna tereny. Nie jestem przyzwyczajony do takiego szybkiego obrotu spraw. Mam nadzieję, że też się szybko przyzwyczaję do nowego otoczenia. Nagle podbiega do nas inny pies.
****
- O Tayro to jest Rudy mój partner - powiedziałam
*****
- Cześć, Rudy!
- Słuchajcie, musimy uciekać! - Przerywa Rudy - Dina widziała hycli!
Jednak nie wszystko jest takie obce...
****
Uciekaliśmy i schowaliśmy się w mojej i Rudego jaskini
- Teraz się połóżmy na boku żeby nie było widać że oddychamy - powiedziałam szeptem
****
Zrobiłem, o co prosiła. Starałem się oddychać możliwie powoli, ale niestety było to za trudne. Klatka piersiowa opadała i podnosiła się bardzo szybko. To dlatego byłem już we wielu schroniskach...
***
Rudy wziął go i ukrył w naszej jaskini za ścianką gdzie mógł oddychać swobodnie i nikt go nie widział
*****
Chciałem podziękować Rudemu, ale w ostatniej chwili zorientowałem się, kto stoi tuż przy jaskini. Hycel we własnej osobie. Jessy nie rzuca się jakoś bardzo w oczy, ale jak się ruszy, to po nas.
***
Nie ruszałam się ani ja ani Rudy
****
Hycel odwraca się. Coś usłyszał. Ruszył w tamtą stronę i zostaliśmy sami. Dla bezpieczeństwa nie ruszamy się jeszcze przez chwilę. Gdy jestem pewien, że nikogo nie ma, odzywam się:
- Dzięki wielkie. Raczej nie radzę sobie dobrze z hyclami...
***
- Masz nas - uśmiechnełam sie
***
- Na szczęście - odwzajemniam uśmiech - mam nadzieję, że zostaniemy przyjaciółmi?
****
- No pewnie
****
Uśmiecham się jeszcze bardziej. A jednak nie będę sam.
**
- Hm? - odwróciłem się - Aaaa, ja jestem Tayro. Miło mi.
***
- Oprowadzić cię ?
***
- Chętnie - uśmiechnąłem się - długo już tu jesteś?
****
- Parę tygodni - powiedziałam
****
Parę tygodni. Ma partnera, zna tereny. Nie jestem przyzwyczajony do takiego szybkiego obrotu spraw. Mam nadzieję, że też się szybko przyzwyczaję do nowego otoczenia. Nagle podbiega do nas inny pies.
****
- O Tayro to jest Rudy mój partner - powiedziałam
*****
- Cześć, Rudy!
- Słuchajcie, musimy uciekać! - Przerywa Rudy - Dina widziała hycli!
Jednak nie wszystko jest takie obce...
****
Uciekaliśmy i schowaliśmy się w mojej i Rudego jaskini
- Teraz się połóżmy na boku żeby nie było widać że oddychamy - powiedziałam szeptem
****
Zrobiłem, o co prosiła. Starałem się oddychać możliwie powoli, ale niestety było to za trudne. Klatka piersiowa opadała i podnosiła się bardzo szybko. To dlatego byłem już we wielu schroniskach...
***
Rudy wziął go i ukrył w naszej jaskini za ścianką gdzie mógł oddychać swobodnie i nikt go nie widział
*****
Chciałem podziękować Rudemu, ale w ostatniej chwili zorientowałem się, kto stoi tuż przy jaskini. Hycel we własnej osobie. Jessy nie rzuca się jakoś bardzo w oczy, ale jak się ruszy, to po nas.
***
Nie ruszałam się ani ja ani Rudy
****
Hycel odwraca się. Coś usłyszał. Ruszył w tamtą stronę i zostaliśmy sami. Dla bezpieczeństwa nie ruszamy się jeszcze przez chwilę. Gdy jestem pewien, że nikogo nie ma, odzywam się:
- Dzięki wielkie. Raczej nie radzę sobie dobrze z hyclami...
***
- Masz nas - uśmiechnełam sie
***
- Na szczęście - odwzajemniam uśmiech - mam nadzieję, że zostaniemy przyjaciółmi?
****
- No pewnie
****
Uśmiecham się jeszcze bardziej. A jednak nie będę sam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz