Ach, te maluchy, pomyślałam szczęśliwa.
- A teraz, chodźmy już. Robi się późno - powiedział Nesso dziarsko i ruszył przed siebie.
Poszliśmy za nim.
******* 3 tygodnie później *******
Siedziałam wraz z moim partnerem na wzgórzu, z którego doskonale widać było łąkę. Wszystkie psy zebrały się akurat na niej, aby świętować doskonale spisującą się Parę Beta, ich dorosłe już potomstwo, no i młode alfy, które także nie były już szczeniakami.
Wszyscy, oprócz Lucky'ego.
- Gdzie on może się podziewać? - westchnęłam rozglądając się wokół. - Przecież mówiłam mu, że dzisiaj niezależnie od jego humorków, ma przyjść o tej porze tutaj, a go nie ma!
Nesso przytulił mnie, całą rozedrganą.
- Nie martw się, zaraz przyjdzie. Przecież wiesz, jaki teraz jest. To nie ten dawny Lucky, który bawił się przy każdej okazji. Zmienił się.
Pokiwałam lekko głową.
(Nesso?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz