Ptaszki ćwierkają na pobudkę, ale ja już dawno nie śpię. Wciąż leżę i rozmyślam. Nie wiem o czym, ale rozmyślam. Chyba o wszystkim. Nie, jednak wiem o czym... O rodzinie, której nie mam, o spokoju samotności, który już mi przeszkadza, o Nelly... Nie, nie mogę tak sobie myśleć, idę działać! Wstaję i wychodzę z nory. Jest bardzo wcześnie. Może ona jeszcze śpi? Zobaczę. Idę dalej bez zatrzymywania się i co chwilę wpadam w błoto po dzisiejszym deszczu. Ale brnę przed siebie. Jestem blisko jaskini Alf i kolana trzęsą mi się coraz bardziej. W końcu dochodzę na miejsce i zerkam do środka, ale tylko zerkam. Słyszę ciche chrapanie. Więc jeszcze śpią. Albo wszyscy, albo nie. Wzdycham i kolana trochę zmniejszają swoją galaretowość. Odchodzę od tej nory, ale nie w stronę swojej jaskini, tylko w stronę jeziora. Po drodze widziałem swoje odbicie i w sumie cieszę się, że mnie nikt nie widział. Trochę przyspieszam, rozchlapując wodę i błoto z kałuży na wszystkie strony. Zaczynam skakać i tarzać się, po prostu się bawić. To przyjemne, naprawdę przyjemne. Potem ujawnia się przede mną jezioro Ontar i pies obok. Na początku nie widzę, kto to, ale zaraz się dowiaduję. To... Nelly... Hamuję, ale za późno. Wpadam do wody, przy okazji ochlapując zdezorientowaną suczkę. Wynurzam się zaraz, nabieram powietrza, które wypuściłem pod wodą i zerkam na nią. Jest zdziwiona, nie spodziewała się mnie, ani ja jej. Zaraz na jej twarzy pojawia się mały uśmiech, ale to chyba dlatego, że wyglądam komicznie. - Cz-cześć - dukam, ale nie wiem czy mnie słyszy. - Cześć. Co ty tu właściwie robisz? - No wiesz... Błoto nie czyści - uśmiecham się. - A-a-a... Ty? - Tak przyszłam tu odpocząć od wszystkiego - wstaje i trzepie się. - Acha... To ja może już pójdę i nie będę ci przeszkadzał - podpływam do brzegu. Jeny! Miałem działać, ale łatwo pomyśleć, trudniej zrobić... I tak w myślach liczę na coś typu "nie, zostań". To jednak nie następuje... Wyczłapuję się na brzeg i trzepię się. Nadal jestem mokry i brudny. I wtedy nagle Nelly... < Nelly? > |
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz