Pewnego dnia leżałam sobie nad wodopojem,ponieważ było bardzo upalnie.W takie dni nie wiem dlaczego,ale często myślę o swoich problemach.Teraz właśnie myślałam o tym,że nie mam partnera,ani szczeniaka o którym zawsze tak marzyłam.W sforze jest tyle samców,a żaden nie chce ze mną być.Czułam się samotna...Casy była już prawie z Alex'em,a Fil zawsze był sam,więc myślałam,że chce żeby tak zostało.Bardzo doskwierała mi ta samotność.Nie chcąc się tak dalej nad sobą użalać weszłam do wody.Niestety złapał mnie skurcz.Zanim zniknęłam w wodzie zdołałam tylko krzyknąć:
-Pomocy!
(Jakiś samiec?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz