Pływaliśmy tak chwilę. W końcu przewróciłem się na grzbiet i dryfowałem wpatrując się w niebo.
- Patrz, tamta chmura wygląda jak mały piesek.
Lessi spojrzała na chmury i wskazała na jedną mówiąc:
- A tamta jak koń.
- A ta jak ptak - powiedziałem wskazując na kolejną.
- A tam jest domek. - wskazała Lessi.
Zaczęliśmy się śmiać i dalej wskazywaliśmy chmury o rożnych kształtach. Nagle jednak niebo pociemniało. Na nos spadła mi kropla wody a poniej zaczęły spadac kolejne.
- Rozpadało się. - powiedziałem trochę zdołowany.
Wyszliśmy na brzeg i schowaliśmy się pod drzewem. siedzieliśmy tam kilka minut wpatrując się w deszcz.
- Mogło by jeż przestać padać. - powiedziała nagle Lessi
- Ta. - powiedziałem zamyślony - Chyba już przechodzi - dodałem po chwili
Chmury zaczęły się rozchodzić a na niebo powoli znów pojawiało się słońce. Po chwili na niebo pojawiła się tęcza.
- Ładna - powiedziała Lessi
- Zgadzam się w stu procentach. - powiedziałem wpatrując się w kolorowy pas. - Ciekawe czy nma jej końcu faktycznie jest garniec złota. - zaśmiałem się
<Lessi dokończysz?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz