Przechodząc obok jednej z licznych jaskini, która niczym nie wyróżniała się od pozostałych, nagle usłyszałam cichy płacz jakiegoś psa i pocieszający głos drugiego. Zaciekawiona skręciłam w tamtą stronę. Kiedy wychyliłam się zza drzew zobaczyłam Diablo zwisającego nad bezwładnym ciałem Ki i Nari próbującą powiedzieć mu coś. Ten jednak jej nie słuchał, tylko wtulił się ciało swojej ukochanej, która - jak już się domyśliłam - była martwa.
Bezszelestnie zbliżyłam się do nich i położyłam łapę na ramieniu samca.
- Co się stało? - zapytałam cicho.
Diablo podniósł głowę. Z jego policzków spływały liczne łzy.
- Ki... Ki nie żyje - odpowiedział grobowym głosem. - Myśliwi ją zastrzelili...
Popatrzyłam na niego ze współczuciem. Wskazałam łapą Nari, aby zostawiła nas samych.
- Przykro mi... - wyszeptałam. - Wiem, jak bardzo ją kochałeś.
(Diablo?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz