Kiedy doszliśmy na naszej jaskini położyłam się na zrobionym przez siebie posłaniu i zamknęłam oczy,by marzyć.Była całkowita cisza,gdy Alex szturchnął mnie w łapę kładąc się obok mnie.
-Ał...-krzyknęłam odruchowo.
-Oj przepraszam.
-Nic się nie stało.
Poczułam motylki w brzuchu.
-Dobranoc.-zakończyłam szybko i poszłam spać.
Następnego dnia z samego rana,kiedy Alex jeszcze spał wyszłam przed grotę przywitać słońce,bo był akurat jego wschód.Po chwili Alex zaszedł mnie od tyłu i powiedział:
(Alex?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz