-Nie.Jestem cała.-powiedziałam i spuściłam głowę.
-Coś się stało?
-Nie nic.
-Na pewno?
-Na 100%.
Tak naprawdę byłam zawiedziona,że to akurat on mnie uratował. Gdyby był to wolny samiec to może coś z tego było,ale był to Kir,który jest z Astą...
-Okej to ja już pójdę.
-Okej możesz iść.Dzięki za pomoc.-powiedziałam i lekko się uśmiechnęłam.
-Nie ma za co.Pa!-krzyknął na pożegnanie i odbiegł.
-Pa.-powiedziałam przyciszonym głosem i też zaczęłam powoli iść.Kiedy byłam już w grocie doszłam do wniosku,że może przyczyna braku partnera jest brak swojej własnej jaskini.Zatem postanowiłam wybrać się na poszukiwania własnych czterech ścian,kiedy w wejściu do jaskini mojej rodziny stanął jakiś samiec.Jednak nie był to ani mój tata,ani Fil,ani Szen,ani Kir.
(Jakiś samiec?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz