Pewnego dnia, kiedy dzieci pobiegły gdzieś, a z resztą były już dość
duże żeby mogły same się sobą zająć, wybrałem się z Nulą na mostek
kwiatów. Kiedy tam siedzieliśmy i rozmawialiśmy było bardzo ciepło lecz
po paru godzinach niebo zasnuły czarne chmury i zaczą dąć mocny wiatr.
-Chyba pora wracać. Robi się zimno.-zaproponowałem
-Dobrze.-odpowiedziała, jej głos wydawał mi się obcy
Ruszyliśmy do domu. Gdy znależliśmy się w końcu w domu Nul opadła
zmęczona na ziemię. Przy wejściu usłyszałem szczekanie. Poszedłem
zprawdzić kto to. Przy otworze stał Roun z Mią.
-Wpadliśmy tak przelotem. Gdzie Nula?
-A tam. Jak tu szliście nie widzieliście przypadkiem Fila, Casy i Nari?
-Casy chyba mieszka z Alexem.
-Chyba tak, ale obiecała, że wpadnie.
W tej samej chwili do jaskini wpadł zziajany Szen.
-Co się stało?
(Szen?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz