Moje łapy zaprowadziły mnie na łąkę. Nie jest to do mnie podobne, ale tu
przyszłem. Wędrowałem ze spuszczoną głową i rozmyślałem o swoim życiu,
co będzie dalej. Nagle podniosłem oczy, którym ukazała się
przedstawicielka płci przeciwnej. Mruczała coś do siebie. I tu ukazała
się moja miła i zabawna strona.
-Co tam tak mruczysz?
Podszedłem do suczki z łobuzierskim uśmiechem i przysiadłem tuż obok niej.
-Moja sprawa.
-Dobra, nie ingeruję. Jak cię zwą?
-Bella
-Bella, Bels ślicznie! Ja jestem Toby.
(Bella, kontynułuj)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz