Dziś obudziłam się wyjątkowo wcześnie. Gęsta mgła spowiła całą okolicę. Spojrzałam na szary punt koło lasu.
****
Zmierzałem w kierunku jaskini Snowiee. Miałem nadzieję, że już wstała.
Chciałem zrobić jej niespodziankę. W pysku trzymałem kwiat.
****
Uśmiechnęłam się pogodnie. Już po chwili widziałam, że to Lucky. Wyszłąm mu na przeciw.
****
Snowiee pojawiła się przed jaskinią. Uśmiechnąłem się do siebie,
szczęśliw, że znowu ją widzę i ruszyłem w jej kierunku. Podałem jej
kwiat, całując ją lekko w policzek.
****
-Lucky- powiedziałem z uśmiechem- jesteś wspaniały, dziękuje...
Samiec uśmiechnął się lekko. Bardzo się cieszyłam, że znowu mogłam go zobaczyć.
****
- Wyglądasz dziś wyjątkowo pięknie - mrugnąłem do niej.
Samica uśmiechnęła się lekko zawstydzona.
- No, nie można też nie powiedzieć, że wyglądasz tak codziennie - rzuciłem kolejny komplement.
- Och, przestań - zarumieniła się.
Zaśmieliśmy się razem.
****
Chciałam coś powiedzieć, kiedy nagle za drewami coś się poruszyło.
Zaczęliśmy węszyć. To nie pachniało jak pies. Postawiłam uszy, żeby móc
to chociaż wysłyszeć.
****
Postawiłem wysoko uszy. Słychać było tylko szelest liści. Żadnego innego ruchu. Nawet psów ze Sfory nie było słychać.
- Co to było? - zapytałem.
Pochyliłem nos do ziemi. Nie czuć było żadnego zapachu.
****
Coś w liściach się ruszało, to było pewne.
-Może to tylko wiatr...?- zapytalam niepewnie
***
- Miejmy nadzieję - odpowiedziałem niepewnie.
Aby przepędzić swoje wątpliwości zbliżyłem się do krzaków i
przeszukałem je. Nic tam nie było. Jedynym zapachem, który czułem, było
futro lisa. Pewnie tędy przechodził.
****
Podeszłąm do Lucky'ego.
-To Nic takiego- stwierdził.
Było wczesnie. Bardzo wcześnie.Przebywanie z Lucky'm bardzo mnie zmieniło...na leprze.
*****
Pokiwałem głową w zamyśleniu. Zdecydowałem, że nie będę się tym przejmował.
Usiadłem obok Snowiee.
- Piękny dzień dzisiaj, co nie? - podjąłem rozmowę.
****
-Wspaniały- powiedziałam z uśmiechem, i wzięłam głęboki oddech. Mgłą powoli ustawiała.
-Lucky...-zaczęłam, ale się zacięła- chociaż nieważne
****
Spojrzałem w jej głębokie, ciemne oczy. Były takie piękne... Emanowały
nadzwyczajnym blaskiem. W ich kącikach pojawiały się iskierki radości.
- Coś się stało? - zapytałem, wracając do rzeczywistości.
****
-Ech...to nic takiego- powiedziałam w ostatniej chwili.
-Na pewno?- spytał
-Na pewno...przynajmniej teraz...ale jest jeszcse jedna rzecz: wczoraj
na spacerze, przy granicy stałą banda obcych psów. To z innej sfory...to
tak na zaś
****
- Dzięki za informacje, w wolnym czasie powiem Nesty - odpowiedziałem spokojnie.
Snowiee pokiwała niepenie głową. Wiedziałem, że chodziło jej o coś innego, ale nie naciskałem.
****
Oprócz tego, chciałam powiedzieć coś innego, ale w ostatniej chwili się powstrzymałam. W sumie nie wiem czy to dobrze czy źle.
-Lucky!- usłyszeliśmy głos za sobą
***
Odwróciliśmy się gwałtownie. Za nami stała..
****
Zamurowało mnie.
~~No świetnie!~~ pomyślałam
Za nami stała suczka dobrze znana mi i Lucky'emu. Ale chyba nas nie zauważyła.
***
Nie..., jęknąłem w myśli. Ta konfrontacja mogła się źle skończyć dla obu stron.
****
Cień koło lasu, zatrzymał się. Obaj z Lucky'm siedzieliśmy nieruchomo.
~~~Podjedzie?~~
***
Wiadomo było, że jeżeli będziemy tak stać jak kołki, konfrontacja
będzie nieunikniona. Zsunąłem się za kamień, pociągając Snowiee za sobą.
Niestety, nie dość ostrożnie. Kilka kamyczków przeturlało się po ziemi.
Przeklnąłem w duszy.
****
Pochyliłam się i patrzyłam zza mgły. Cień odszedł. Oetchnęłam z ulgą w duchu, jednocześnie wiedziałam, że to nieuniknione
***
Wstałem, ocierając czoło. Już myślałem, że to koniec, kiedy za nami rozległ się głos.
- Hej.
*****Jęknęłąm cicho w duszy. Spojrzałam za siebie. Za Lucky'm stała..
******
Lessi.
(Lessi?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz