- To piękne miejsce - powiedziałem - ale nie powinnaś biec, przecież jesteś w ciąży
- Ale przecież nic mi się nie stanie - powiedziała Casy
- Stanie, stanie - powiedziałem czule - chodźmy już, robi się późno, a ja mam coś jeszcze do zrobienia...
- No dobrze - powiedziała - a co masz do zrobienia?
- Zobaczysz jutro - powiedziałem tajemniczo
Ruszyliśmy w drogę, gdzieś tak po godzinie doszliśmy do jaskini powiedziałem:
- Połóż się już spać, ja jeszcze coś zrobię - powiedziałem
- Dobrze - powiedziała Casy i ziewnęła
Po chwili Casy spała a ja zacząłem swoją pracę, majstrowałem, myślałem całą noc, aż w końcu mi się udało chciałem zrobić prezent Casy. Gdy wstała powiedziałem:
- Mam dla Ciebie prezent
- Na prawdę? Jaki? - zapytała
Chciałem jakoś zrobić posłanie dla naszych maluchów i Casy, więc jakoś uszyłem, z opadniętych igł sosny.
Dla Casy:
Dla naszych szczeniaków:
- Podobają się prezenty? Sam je zrobiłem, mam jeszcze jeden, gdy wczoraj szedłem po Ciebie znalazłem to:
< Casy?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz