Miałem cudowną partnerkę. Urodziła szczeniaki które były przepiękne. Młode już zaczęły biegać , wariowały. Postanowiłem , że przejdę się z nimi na spacer , lecz Amazi zaczęła biec szybciej od Ever'a ale się potykała. Złapałem młodego w pysk i zacząłem biec sprintem. Położyłem synka i wziąłem Amazi na plecy. Ever próbował wejść na moje plecy nie miał sił. Pomogłem mu. Mlode siedziały , a ja zacząłem biec. Szczeniaki trzymały się moje futra. W końcu się zatrzymałem przy Jeziorze Ontar. Młode biegały dookoła mnie. Przyszedł jakiś pies. Z naszego stada. Nie wiedziałem czy go znam więc postanowiłem bronić młodych.
- Spokojnie jestem Bronx - powiedział pies
- Kir - rzekłem nie ufnie
- Jestem tu Betą - odparł
(Bronx?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz