Poszłam a spacer. Chciałam odpocząć w końcu. Poszłam nad Jezioro. Wskoczyłam do wody. Zaczęłam pływać. Nagle usłyszałam głos ludzi nie przejmowałam się. Nagle z nienacka strzelili gdzieś daleko ode mnie. Wybiegłam szybko z wody. Zobaczyłam jakieś ranne zwierze. To była sarna w nią nie trafili , obok leżał młody. Łzy mi poleciały ale je wytarłam łapą. Podbiegłam od tyłu do ludzi. Zaatakowałam jednego z nich. Leżał na ziemi inni wzięli coś do ręki. Zaczęli strzelać lecz we mnie nie trafili. Po chwili nie mogli już strzelać skończyły im się chyba naboje. Ja od razu zaatakowałam. Ludzie leżeli na ziemi. Po chwili szybko podbiegłam do sarny i młodego. Znalazłam leczniczy liść. Zerwałam go i przyłożyłam do rany małego. Po paru minutach powoli wstawał na nogi. Sarna i jej młody podziękowali mi po czym ja wbiegłam las. Wpadłam na jakiegoś samca....
(Jakiś samiec?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz