Jak zwykle SAMA siedziałam w swojej jaskini.
Mój brat Tobi jak zwykle przebywa z Arkadią, a Bleu spaceruję z innymi.
A ja tylko marnuję się w tej chłodnej, wstrętnej jaskini, a nie mam zamiaru rozmawiać z innymi, bo chyba nikt nie jest w moim typie. NIKT.
A nie będę przecież udawać że kogoś lubię.
Wolę siedzieć sama niż siedzieć w nudnym towarzystwie innych.
Nagle usłyszałam jakiegoś psa, po chwili wstał w mojej jaskini.
- Siemanko Muse! - powiedział z uśmiechem
Walnęłam łapą o ziemię.
Łapy psa teraz były zatopione w twardej ziemi.
Zapaliłam pazury i powiedziałam:
- Kim jesteś?! - warknęłam
Pies popatrzył na mnie dziwnie.
( Ktoś ma ochotę dokończyć o to te opowiadanie?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz