niedziela, 18 sierpnia 2013

Od Sveri'ego i Diny

Szłam na spacer zawiedziona. Po chwili zobaczyłam Sveri'ego. Pobiegłam w jego stronę.
- Sveri ! - krzyknęłam
****************************************************
Zdziwiony, odwróciłem się. Kilka metrów dalej stała suczka. Przyjaciel czy wróg?
- Kim jesteś? - spytałem podejrzliwie.
******************************************************
- Sveri to ja Dina twoja partnerka - powiedzialam
******************************************************
Co?!!! Może jest szalona?
- Nie, nawet cię nie znam. - w oczach rzeczonej Diny zobaczyłem niedowierzanie.
********************************************************
- Sveri to ja Dina ! - krzyknęłam
On zrobił wielkie oczy a ja zaczęłam biec w stronę jaskini. Sver pobiegł za mną....
****************************************************
- Poczekaj, o co chodzi? UwAżasz mnie za swojego partnera. To musi być pomyłka. Pomóc ci go odnaleźć? Sam też potrzebuję pomocy - nie wiem gdzie i kim jestem.
**********************************************
- Sveri nie rozumiesz ! Ty jesteś moim partnerem. Mamy dzieci , aż 3 ale Rei zaginęła masz 2 synów. - rzekłam zaczęły mi lecieć łzy.
************************************************
- Słuchaj, musiałaś naprawdę mnie z kimś pomylić. - usiłowałem ją pocieszyć - może ich znajdziesz. Mam kilka pytań. Nie kojarzę ciebie, ani terenów na których się znajdujemy. Gdzie jesteśmy i czy w okolicy są inne psy?
**********************************************
- Tak są i jesteś moim partnerem ! - krzyknęłam
*************************************************
/" Szalona"
- Zaczynasz przynudzać. Możesz mnie zaprowadzić do reszty psów? I nie próbuj mi wmówić, że jesteś moją partnerką. - oznajmiłem znudzonym tonem.
*******************************************************
- Nie chcesz nie wież ja wiem lepiej bo to nie ja straciłam pamięć tylko ty ! - krzyknęłam
Zrobiłam huragan , samiec złapał mnie za łapę.....
******************************************************
Przez przypadek Dina wyźlizgnęła mi się z łapy i spadła kilka metrów w dół. Nic się jej nie stało. Ja wylądowałem dalej, i kręcąc z niedowierzania głową, poszłem w głąb lasu. Samica pobiegła w przeciwną stronę.
KONIEC

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz